We wpisie w mediach społecznościowych Roman Giertych, poseł Koalicji Obywatelskiej, zarzucił, że Sąd Najwyższy pomija część złożonych przez wyborców protestów wyborczych. „Mam informację od informatora z SN” — napisał polityk.
„Protesty bez rejestracji są wsadzane do kartonów. I nie będą w ogóle rozpatrywane. To oznacza całkowite naruszenie praw obywatelskich opisanych w Konstytucji” — czytamy. „To kpina, a nie sąd” — ocenił.
Na wpis Giertycha odpowiedział oficjalny profil Sądu Najwyższego. „Tak wyglądają »giertychówki« przygotowane do rozpoznania. Jak widać, nie ma tu żadnego kartonu. »Informator« zmyśla albo został zmyślony” — napisano, dołączając do tego zdjęcia.
Sąd Najwyższy zajmuje się protestami wyborczymi. Ma mało czasu
Łącznie do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 50 tys. protestów wyborczych związanych z potencjalnymi nieprawidłowościami. — Ponad 90 proc. to są protesty powielane, których wzór został udostępniony przez posła Giertycha. Pracownicy SN nazywają je „giertychówkami” —informowała w poniedziałek Małgorzata Manowska, I prezes SN.
Rzecznik instytucji przekazał w środę, że większość protestów mających tę samą treść zostanie połączonych do wspólnego rozpoznania. — Mamy około dziesięciu „protestów matek”, czyli tych, które zostały złożone w wielu egzemplarzach — przekazał Aleksander Stępkowski.
Protesty wyborcze muszą zostać rozpatrzone do momentu posiedzenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która orzec ma o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w rej sprawie zapaść musi w ciągu 30 dni od podania do wiadomości publicznej wyniku wyborów. Sąd Najwyższy wskazał, że odbędzie się ono 1 lipca.
Za samo rozpatrzenie protestów wyborczych także odpowiada Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, co także wzbudziło zastrzeżenia. Minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Adam Bodnar stwierdził, że wydawane przez jej członków orzeczenia „nie będą mogły być uznane za niezależne i bezstronne”.
„W tej sytuacji za jedynie słuszne uznaję wnioskowanie, aby w sprawie protestów wyborczych, jak i ważności rozstrzygali sędziowie Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, powołani w sposób gwarantujący ich niezależności i niezawisłość” — napisał w oświadczeniu.