Czapla nie kojarzy nam się z ptakiem rzadkim. Przecież na co dzień widujemy sporo czapli nad naszymi wodami. Są towarzyszkami kajakarzy, wędkarzy, turystów wypoczywających nad wodą.
Czapla białobrzucha na skraju wyginięcia
To jednak czaple siwe, względnie czaple białe i inne gatunki spotykane w Polsce całkiem często. Prawdą jest, że wiele gatunków czapli to zwierzęta dość pospolite, dobrze przystosowujące się do okoliczności i liczne. Nie wszystkie jednak.
Istnieją także w tej grupie czaple bardzo rzadkie, a wśród nich – także te krytycznie zagrożone wymarciem. I takim ptakiem jest piękna czapla białobrzucha z Azji, której liczebność kilka lat temu strasznie spadła.
Pod koniec XX w. liczba tych ptaków osiągnęła wręcz katastrofalny poziom może 50 zwierząt. To postawiło czaplę białobrzuchą w ścisłej czołówce najrzadszych ptaków na świecie, w zasadzie niemal skazanych na zagładę.
Tak mała liczba to już spirala i samonapędzająca się katastrofa. Populacja jest wtedy słaba, dochodzi do chowu wsobnego, nie sposób jej w pełni chronić i nie ma ona szans na zajęcie nowych przestrzeni.
Ptak spod największych gór świata
Czapla białobrzucha prawdopodobnie nigdy nie była liczna, co wynika stąd, że jest związana z bardzo specyficznym środowiskiem. To rozlewiska i mokradła leżące u stóp największych gór świata, Himalajów.
Czaple były mieszkankami wilgotnych lasów, ale tych z dużym dostępem do wody, tj. wartkich, górskich rzek i zarazem rozlewisk. Mówimy o obszarach na północ od Gangesu i Brahmaputry aż po podnóże najwyższych gór świata.
Dzisiaj ptak ten całkowicie już wymarł w Nepalu. Jest garstka czapli w Indiach, a ich obecność w górskich regionach Chin i północnej Birmy jest niepotwierdzona i wątpliwa. Ostatnie ptaki widziano w Birmie w Hkakabo Razi w 2020 r.
Najistotniejszym skupiskiem tego zwierzęcia okazuje się niewielkie górskie państwo Bhutan – królestwo wielkości województwa mazowieckiego ma aż dwa parki narodowe i dziewięć rezerwatów, z czego trzy wysokogórskie.
To właśnie w Bhutanie wdrożony został projekt ochrony czapli białobrzuchej, który współfinansują Suntory World Bird Conservation Fund i Toyo Tire Group Environmental Protection Fund.
Dzięki temu powstało centrum hodowli tego ptaka, którym opiekują się miejscowi naukowcy i japońscy. Sprawa nie jest prosta, gdyż czapla ta wymaga rzek wartkich, czystych i niezakłócanych obecnością człowieka.
Uważa się ją za gatunek parasolowaty, czyli taki, którego wymieranie jest też wskazówką, że niknie cały ekosystem. Aby mogła założyć lęgi, ochrona musi być ścisła, a ludzi nie wolno dopuszczać do gniazd. Nie tylko zresztą ludzi, bowiem sporym zagrożeniem dla jaj i piskląt są chociażby małpy, zwłaszcza makaki.

W Bhutanie to możliwe, gdyż państwo to jest restrykcyjne, także pod kątem ochrony przyrody. Wysiłek włożony w ocalenie czapli był spory, wymagał starannego doglądania jaj i piskląt, inkubatorów i interwencji ludzi, bez których tego zwierzęcia już by pewnie u podnóża Himalajów nie było.
Na obszarze gniazdowania czapli wymieniano nawet ściółkę leśną, aby znalazły się tam fragmenty roślin niezbędnych dla ptaków do budowy gniazd i ich wyściełania.
Chów wsobny niszczy pisklęta. Mają wady genetyczne
Ptaki wylęgłe w 2024 r. dorosły i teraz same mogą założyć gniazda. To spory sukces, bowiem projekt zakłada stworzenie grupy 16 nowych czapli lęgowych do 2028 r. Dalszy plan to wypuszczenie kilkudziesięciu ptaków w pełni na wolność do 2050 r.
I to dopiero będzie początek przywracania czapli białobrzuchej naturze. A sprawa jest bardzo skomplikowana, bowiem już kilka piskląt uśmiercono z uwagi na ich wady genetyczne wynikające właśnie z chowu wsobnego, czyli rozmnażania się zbyt blisko spokrewnionych osobników. Dobór czapli polega na tym, by rozmnażały się te spokrewnione z sobą jak najdalej.
W Bhutanie czapla białobrzucha zachowała się w dolinach rzek Sankosh i Mangdechhu. Tam, gdzie rośnie himalajska sosna Pinus roxburghii, a także lasy magnoliowe, a także Pterospermum acerifolium znane jako drzewa bajur. To jej idealne miejsca, a aby ją ochronić, trzeba też ochronić ten ekosystem.