Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zakończyło analizy dotyczące skrócenia tygodnia pracy. Choć plany pozostają aktualne, wdrożenie zmian nie nastąpi szybko. Zgodnie z informacjami przekazanymi „Dziennikowi Gazecie Prawnej”, zmiany będą wprowadzane etapami, a proces potrwa nawet kilka lat.
Krótszy tydzień pracy
Resort podkreśla, że inspiracją są doświadczenia innych państw, takich jak Francja, gdzie obniżenie tygodniowego czasu pracy do 35 godzin rozciągnięto w czasie i dostosowano do różnych grup pracowników. Podobnie będzie w Polsce – nie ma mowy o uniwersalnym rozwiązaniu. Inne zasady mogą obowiązywać w przemyśle, a inne w sektorze usług czy zawodach kreatywnych.
Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wyjaśniła w czwartek w Polsat News, że wdrożenie czterodniowego tygodnia pracy musi iść w parze z zachowaniem dotychczasowego poziomu wynagrodzeń. – To rozwiązanie jest oczekiwane, ale musi być dostosowane do specyfiki różnych grup zawodowych – powiedziała szefowa resortu.
Skrócenie czasu pracy w UE
W Polsce nie ma obecnie ram prawnych umożliwiających wprowadzenie krótszego tygodnia pracy na poziomie całego kraju. Pracodawcy mogą jednak wdrażać takie rozwiązania w ramach porozumień z pracownikami. Według ekspertów z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy, który współpracował z MRPiPS przy opracowywaniu analiz, pandemia COVID-19 wpłynęła na skrócenie tygodnia pracy w wielu krajach Unii Europejskiej w latach 2019–2022.
W krajach tzw. „starej Unii” pracownicy już teraz pracują średnio o godzinę krócej tygodniowo niż w krajach takich jak Polska. Nasz kraj od lat znajduje się w czołówce państw UE z najdłuższym tygodniowym czasem pracy. Zapowiadane zmiany mają to stopniowo zmienić.