Postępowanie wobec Daniela Przastka zostało umorzone 16 lipca 2025 roku „wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego, tj. na podstawie art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k.” – przekazała „Gazecie Wyborczej” Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga, która zajmowała się sprawą.
„Zatem czynu, który zarzucał Przastkowi Uniwersytet Warszawski, ten zdaniem prokuratury albo nie popełnił, albo ’brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia'” – doprecyzował dziennik. Rzeczniczka prokuratury Karolina Staros przekazała gazecie, że Uniwersytet Warszawski został zawiadomiony o sentencji postanowienia. – Wystąpiliśmy o uzasadnienie – dodała.
Pierwsze oskarżenia wobec Przastka pojawiły się już w maju 2024 r. i obejmowały plagiat, mobbing oraz molestowanie seksualne. Sprawa ponownie nabrała rozgłosu w marcu po tym, jak serwis Gazeta.pl opublikował reportaż, w którym byli pracownicy UW opisali, że dziekan dopuszczał się wobec nich nadużyć, w tym upokarzania, przemocy fizycznej i psychicznej.
W kwietniu Uniwersytet Warszawski złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Jak przypomina „Gazeta Wyborcza” w zawiadomieniu była mowa o podejrzeniu znęcania się (art.207 § 1 Kodeksu karnego) oraz doprowadzeniu innej osoby do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności przez nadużycie stosunku zależności (art.199 § 1).
Byłemu dziekanowi zarzucano m.in. obnażanie się przed pracownikami i studentami uniwersytetu.
Mobbing na UW. Uczelnia rozwiązała współpracę z dziekanem
Przastek zaprzeczył tym doniesieniom i wydał oświadczenie. Zagroził w nim m.in. że „wobec każdej z osób, które przedstawiają nieprawdziwe informacje” na jego temat, „skieruje w najbliższym czasie pozwy sądowe”.
W marcu Uniwersytet Warszawski poinformował w czwartek o rozwiązaniu stosunku pracy z Danielem Przastkiem jako dotychczasowym dziekanem Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych. Jego obowiązki przejęła prodziekan ds. nauki dr hab. Katarzyna Kołodziejczyk. Jak przekazała „Gazeta Wyborcza”, w odpowiedzi Przastek pozwał uniwersytet do sądu pracy.