W Nowej Zelandii doszło do niecodziennej sytuacji. Do łodzi, którą płynęło trzech mężczyzn, nagle wpadł mierzący niemal 3,5 metra delfin butlonosy. Agencja prasowa Associated Press podała, że zwierzę ważyło najprawdopodobniej ok. 400 kilogramów.
Nowa Zelandia. Delfin spadł z nieba do łodzi
Sytuacja miała miejsce na ziemi Maorysów w pobliżu wyspy zwanej „The Hole in the Rock” na północnym wybrzeżu Nowej Zelandii. Doszło do niej na początku marca.
Dean Harrison wypłynął łodzią, aby łowić ryby. Mężczyźni relacjonują, że delfiny pływały tuż obok, ale nikt nie spodziewał się, że huk, który nagle usłyszeli, zwiastował „spadającego z nieba” delfina.
„Jeden z nich postanowił wskoczyć na pokład i powiedzieć 'cześć'” – mówi Harrison agencji AP. „Wszystko było w porządku, aż tu nagle w naszej łodzi pojawił się wielki delfin, miotał się po pokładzie i wszystko niszczył” – opowiada mężczyzna.
Delfin, podobnie jak załoga, był z pewnością w szoku, machał ogonem, łamiąc wędki znajdujące się na pokładzie łódki. Mężczyźni musieli podjąć decyzję o wyrzuceniu delfina z nieco uszkodzonego pokładu.
Załoga postanowiła skontaktować się z agencją ochrony przyrody Nowej Zelandii, bo członkowie wyprawy nie mieli pomysłu, jak wyrzucić za burtę takiego ciężkiego giganta.
Maorysi modlili się na brzegu o ratunek dla delfina
Wędkarze popłynęli ok. godzinę z delfinem na pokładzie do miejsca, gdzie czekali strażnicy. Służby oblały delfina wodą, aby utrzymać odpowiedni poziom wilgoci i ochronić zwierzę przed słońcem. Ssak został nakryty w tym celu mokrym ręcznikiem.
Na brzegu czekali też Maorysi, do których te tereny należą. Młody, bo prawdopodobnie dwuletni delfin otrzymał imię Tohu, co w języku Maorysów oznacza „znak”.
Łódź Deana Harrisona również otrzymała taką nazwę. Historia zakończyła się szczęśliwie.
Butlonosy to zwierzęta stosunkowo towarzyskie, przez co często zamyka się je w parkach rozrywki, aby zabawiały publiczność. Np. australijska Zatoka Rekina (Shark Bay) zasłynęła z powodu odwiedzających je butlonosów, które często podpływają bardzo blisko brzegu i dają się turystom karmić, a nawet głaskać. Delfiny z tego gatunku nie ma zmysłu powonienia, ale mają za to dobry wzrok. Zaliczają się do najszybszych waleni – osiąga prędkości ok. 40 km/h.