Czego dotyczy rozporządzenie: Decyzja Donalda Trumpa ma na celu gruntowną reformę wyborów federalnych w Stanach Zjednoczonych – informuje Associated Press. – Oszustwa wyborcze. Znacie to określenie. Mamy nadzieję, że je zakończymy. Przynajmniej to w dużym stopniu przyczyni się do ich zakończenia – mówił prezydent przy podpisywaniu rozporządzenia we wtorek 25 marca. W dokumencie stwierdzono, że Stany Zjednoczone „nie wyegzekwowały podstawowych i niezbędnych zabezpieczeń wyborów”. Wprowadzone zmiany zobowiązują osoby rejestrujące się do głosowania do przedstawienia dokumentu potwierdzające obywatelstwo. Poza tym rozporządzenie uniemożliwia stanom przyjmowanie głosów korespondencyjnych po dniu wyborów. Obecnie zezwala na to 18 stanów, pod warunkiem że karta została wysłana najpóźniej w dniu głosowania. W dokumencie zaznaczono także, że te stany, które nie zastosują się do nowego prawa, zostaną pozbawione funduszy federalnych.
Kontrowersje: Wendy Weiser z Brennan Center for Justice w rozmowie z „The Washington Post” podkreślała, że rozporządzenie jest niezgodne z prawem. – Prezydent nie może uchylić ustawy uchwalonej przez Kongres, która wskazuje na to, co jest wymagane w federalnym formularzu rejestracji wyborców – mówiła. Joe Morelle, kongresmen z Partii Demokratycznej, członek komisji Izby Reprezentantów nadzorującej wybory, stwierdził, że rozporządzenie „nie jest po prostu złe, jest niemoralne i nielegalne„. Jak wyjaśnia Associated Press, konstytucja przyznaje prawo do regulowania przebiegu wyborów władzom stanowym, a nie prezydentowi. Ponadto organizacje zajmujące się prawami wyborczymi alarmują, że nowe prawo może pozbawić miliony Amerykanów możliwości głosowania. Według ich szacunków 9 proc. obywateli (ok. 21,3 mln osób) nie ma łatwego dostępu do dokumentów potwierdzających obywatelstwo.
Deportacje tajemnicą państwową: W marcu administracja Donalda Trumpa powołała się na Alien Enemies Act, czyli ustawę, która pozwala na deportacje imigrantów z pominięciem normalnych procedur, aby wydalić grupę 238 Wenezuelczyków i 23 Salwadorczyków. Zostali oni przewiezieni do Salwadoru, gdzie osadzono ich w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Według rządu stanowili zagrożenie terrorystyczne i byli członkami groźnego gangu Tren de Aragua. Jednak medialne doniesienia i relacje rodzin sugerują jednak, że brak dowodów winy w przypadku części deportowanych. Zareagował na to sędzia waszyngtońskiego sądu federalnego James E. Boasberg, który zablokował wszystkie deportacje Wenezuelczyków i próbował wymusić od administracji podanie szczegółów decyzji. Rząd, znów powołując się na Alien Enemies Act, stwierdził, że nie może przekazać informacji o deportacji niemal 300 Wenezuelczyków i Salwadorczyków ze względu na „przywilej tajemnic państwowych”.
Przeczytaj także: „Skandal w USA. Przesłali dziennikarzowi plan wojny. Mike Waltz: Biorę odpowiedzialność”.
Źródła: Associated Press, BBC, „The Washington Post”, „The Guardian”