Prezydent USA Donald Trump ogłosił, że wprowadzi dodatkowe sankcje wobec Rosji, jeśli Wadimir Putin nie zgodzi się na podjęcie rozmów pokojowych w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Trump wezwał także przywódcę Chin, Xi Jinpinga, do zaangażowania się w wysiłki na rzecz zakończenia wojny. – Wyglda na to, że tak – odpowiedział Trump dziennikarzom w Białym Domu 21 stycznia, gdy zapytano go, czy Waszyngton nałoży nowe sankcje na Rosję, jeśli Putin nie przystąpi do negocjacji. Podczas rozmowy o Xi Jinpingu, bliskim sojuszniku Putina, Trump ujawnił, że w trakcie rozmowy telefonicznej poprosił chińskiego lidera o pomoc w zakończeniu wojny. – Nie zrobił w tym kierunku zbyt wiele. On ma dużo władzy, tak jak i my mamy dużo władzy. Powiedziałem mu: Musisz coś z tym zrobić. Rozmawialiśmy o tym – podkreślił Trump.
Tuż po powrocie do Białego Domu Donald Trump zapowiedział, że planuje spotkanie z rosyjskim przywódcą w najbliższym czasie. Według niego Putin niszczy Rosję, odmawiając podpisania porozumienia o zakończeniu wojny. Amerykański prezydent w rozmowie z dziennikarzami stwierdził także, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest gotowy do zawarcia takiego porozumienia. Ukraińscy eksperci uważają, że Donald Trump nie chce być postrzegany jako słaba strona, dlatego Stany Zjednoczone będą nadal wzmacniać Ukrainę, aby poprawić jej pozycję negocjacyjną.
Donald Trump chce zmusić Moskwę do negocjacji. Ekspert: Chiny to kluczowy gracz
Ukraiński dyplomata i politolog Ołeh Biełokołos w rozmowie na antenie ukraińskiego Radia NV podkreślił, że Waszyngton nieprzypadkowo próbuje nawiązać współpracę z Pekinem w celu wywarcia presji na Rosję. – Pekin ma dzisiaj rzeczywiste narzędzia ekonomicznego wpływu na Moskwę, wręcz decydujące. Patrząc na dane, Rosja jest już niemal ekonomiczną półkolonią Chin. Próba rozwiązania tej kwestii poprzez Pekin to realne narzędzie, które może pomóc w zwiększeniu presji na Putina – stwierdził ekspert.
Zdaniem doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajła Podolaka rozmowa Trumpa z Putinem nie przyniesie przełomu. – Kiedy Trump porozmawia z Putinem, zrozumie, że negocjacje z Rosją pod rządami Putina nie mają sensu. Putin ma tylko jedno podejście – manipulować i stawiać nieadekwatne żądania. Jedynym sposobem na zmuszenie go do rozmów pokojowych jest wywarcie presji – powiedział Podolak w ukraińskim telewizyjnym maratonie informacyjnym 21 stycznia.
Podolak podkreślił, że zwiększenie zdolności militarnych Ukrainy oraz intensyfikacja uderzeń na terytorium Rosji może wywrzeć znaczący wpływ na Putina. – Tego rodzaju działania wywołują silną reakcję Putina i podnoszą koszty wojny. Równocześnie należy kontynuować wysiłki na rzecz wypychania Rosji z globalnych i finansowych rynków – zaznaczył Podolak.
Amerykański dyplomata: Trump dąży do trwałego pokoju
Były ambasador USA w Ukrainie (2003-2006), John Herbst, w rozmowie z ukraińskim portalem Suspilne powiedział, że już na kilka miesięcy przed wyborem na prezydenta Donald Trump dał do zrozumienia, że chciałby szybkiego zakończenia wojny i trwałego pokoju. – Nie sprawiedliwego pokoju, ale właśnie trwałego. Nieoficjalnie, bo jeszcze przed inauguracją, Trump nakreślił cztery kluczowe elementy, które miałyby być podstawą porozumienia. Dwa z nich wymagają poważnych ustępstw ze strony Ukrainy, a dwa – od Rosji – powiedział Herbst.
Dyplomata przypomniał, że według tych punktów Ukraina miałaby zgodzić się na kompromis terytorialny oraz na rezygnację z ambicji wstąpienia do NATO przez co najmniej 20 lat. Z kolei Rosja musiałaby zaakceptować dostawy dużych ilości broni dla Ukrainy od USA i ich sojuszników, a także utworzenie strefy zdemilitaryzowanej z obecnością wojsk europejskich, aby zapobiec dalszej rosyjskiej agresji.
– Zełenski rozsądnie stwierdził, że jest gotów na kompromisy, choć podkreślił, że nie podoba mu się idea ustępstw terytorialnych, ale może je zaakceptować. Tymczasem Putin jedynie wyraził chęć rozmowy z Trumpem, jednocześnie utrzymując te same cele. Ludzie Putina otwarcie krytykują propozycje dotyczące uzbrojenia Ukrainy i stworzenia strefy zdemilitaryzowanej. To oznacza, że Trump doskonale wie, iż obecnie Putin nie jest zainteresowany współpracą. Dlatego jego zespół rozważa zaostrzenie presji gospodarczej na Rosję. To dobry kierunek – podkreślił Herbst.
Zdaniem byłego ambasadora w zespole Trumpa powinni zrozumieć, że część presji musi obejmować dalsze dostawy broni dla Ukrainy. – W jego otoczeniu są jednak osoby, które naiwnie wierzą, że Rosja nie jest zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych. To absurd. Sam Trump, mówiąc o Arktyce, nazwał Rosję przeciwnikiem. Jeśli nie chce, by Putin zrobił z niego głupca, a nie sądzę, by tego chciał, podejmie wszelkie działania, aby zmusić Putina do zaakceptowania trwałego pokoju – dodał Herbst.
Donald Trump zawiesza pomoc zagraniczną. Co dalej ze wsparciem wojskowym USA dla Ukrainy?
Prezydent USA Donald Trump podpisał dekret, który tymczasowo wstrzymuje przyznawanie międzynarodowej pomocy na 90 dni. Jednak, jak poinformowało Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, ograniczenia te nie obejmują pomocy wojskowej dla Ukrainy. Szef Centrum, Andrij Kowalenko, wyjaśnił, że dekret dotyczy programów rozwoju międzynarodowego, takich jak inicjatywy ONZ, wsparcie dla uchodźców czy działania pokojowe. – Dekret prezydenta USA nie dotyczy tych programów – podkreślono w oświadczeniu Centrum.
W przypadku ograniczenia amerykańskiej pomocy wojskowej Ukraina może stanąć w trudnej sytuacji, jednak według ukraińskiego eksperta wojskowego Ołeksija Hetmana problem może dotyczyć także bezpieczeństwa europejskiego. Jednocześnie Hetman zaznaczył, że pomoc o wartości 4 miliardów dolarów, która została wcześniej uzgodniona, powinna być nadal przekazywana Ukrainie. – Jeśli środki i programy zostały już zatwierdzone, nie można ich cofnąć. Prawo nie działa wstecz. Nie widzę możliwości, aby Trump anulował coś, co już zostało przyjęte i zaplanowane. Te fundusze muszą do nas trafić – wyjaśnił ekspert na antenie telewizji Kyiv24.
Ekspert dodał, że choć Ukraina posiada pewne rezerwy, to stabilność na froncie będzie w dużym stopniu zależna od dalszego wsparcia partnerów międzynarodowych.
Przemówienie Donalda Trumpa bez Ukrainy. „Może tak było lepiej?”
Pierwszą rzeczą, na którą zwrócili uwagę ukraińscy eksperci i media, był brak bezpośrednich odniesień do Ukrainy w przemówieniu inauguracyjnym Donalda Trumpa. Według części ukraińskich analityków skupienie Trumpa na wewnętrznych sprawach Stanów Zjednoczonych nie jest zaskoczeniem. Sugerują oni, że Ukraina powinna przygotować się na bardziej pragmatyczne podejście nowej administracji do relacji międzynarodowych.
Były minister spraw zagranicznych Ukrainy, Pawło Klimkin, na antenie Radia NV podkreślił, że braku słów o Ukrainie nie należy traktować jak negatywny sygnał. – Przemówienie to było oparte na logice „Make America Great Again”, więc mówił niemal wyłącznie o Stanach Zjednoczonych – zauważył Klimkin.
Były minister zwrócił też uwagę, że Trump nie odniósł się w swoim wystąpieniu do takich tematów jak Chiny czy Europa. Zdaniem Klimkina prezydent USA tym samym zademonstrował, że będzie kierował się wyłącznie swoim postrzeganiem interesów Ameryki.
Ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko na swoim profilu na Facebooku ironicznie zauważył, że brak wzmianki o Ukrainie w przemówieniu Trumpa niekoniecznie musi być powodem do zmartwień. – Niektórzy ukraińscy komentatorzy narzekają, że Trump ani razu nie wspomniał o Ukrainie. A może to i lepiej? Myślę, że w Kanadzie, Danii, na Grenlandii czy w innych krajach są nawet zadowoleni, że Trump ich nie wymienił w swoim przemówieniu. A ktoś już fantazjuje, że Trump uczyni Amerykę wielką gdzieś na Marsie – napisał Fesenko.