Rasoola witały w RPA tłumy: Ebrahim Rasool wrócił do kraju w niedzielę 23 marca. Na lotnisku w Kapsztadzie przywitały go tłumy zwolenników. Rasool i jego żona potrzebowali pomocy policji, aby wyjść z budynku terminala. Mężczyzna zwrócił się do zgromadzonych. – To nie był nasz wybór, żeby wrócić do domu, ale wracamy bez żalu – powiedział. Jak dodał, uznanie dyplomaty za persona non grata ma go upokorzyć, ale on odbiera sprawę wydalenia z USA inaczej. – Będę nosił swój tytuł persona non grata jako oznakę godności – stwierdził Ebrahim Rasool.
Uzasadnienie decyzji o wydaleniu: Sekretarz stanu USA Marco Rubio, który poinformował w połowie marca o wydaleniu ambasadora RPA, stwierdził, że Rasool jest „politykiem podżegającym do rasizmu”, nienawidzącym Stanów Zjednoczonych i Donalda Trumpa. Rubio przywołał artykuł skrajnie prawicowego serwisu informacyjnego Breitbart, który opisywał wykład Rasoola na webinarium zorganizowanym przez południowoafrykański think tank. Dyplomata m.in. krytykował politykę migracyjną USA oraz wstrzymanie programów dotyczących różnorodności, a także wskazał na elementy ideologii białej supremacji w środowisku Trumpa.
RPA oskarżyła Izrael o ludobójstwo: Zdaniem niektórych komentatorów wydalenie Rasoola to reakcja Amerykanów na sprawę przeciwko Izraelowi, bliskiego sojusznika USA, wniesioną przez RPA do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. W oskarżeniu uznano, że Izrael dopuścił się ludobójstwa w Strefie Gazy. Ebrahim Rasool nawiązał do tej kwestii. Stwierdził, że bez działań RPA „Palestyńczycy nie mieliby żadnej nadziei”. – Nie możemy poświęcić Palestyńczyków, choć nie zrezygnujemy też z naszych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Musimy o nie walczyć, ale musimy też zachować godność – powiedział Rasool.
Więcej: Przeczytaj też artykuł „Amerykanie wydalili z kraju ambasadora RPA. 'Nie jest już mile widziany'”.
Źródła: Al Jazeera, CNN