Nie jest tajemnicą, że dużo bliżej środowisk kibicowskich jest prezydent Karol Nawrocki, czyli raczej strona opozycyjna do obecnie rządzącej w Polsce. Można było się zatem domyślać, że wizyta Donalda Tuska na meczu piłkarskiej kadry, wspieranej przez ponad 4000 kibiców w Kownie, może wywołać emocje. Niestety, jak się okazało, były one skrajne – a w wielu przypadkach – po prostu skandaliczne i poniżej krytyki.
Donald Tusk zabrał głos po Litwa – Polska. Zwycięstwo w cieniu skandalu
Przypomnijmy, że polski premier pojawił się na meczu, pozytywnie odpowiadając na zaproszenie ze strony swojej odpowiedniczki z Litwy. Nie ulega wątpliwości, że spotkanie było istotne dla obu nacji, a jak pokazało ostateczne rozstrzygnięcie, to Polacy byli górą.
– Słuchajcie, 2:0! Wiadomo, wynik najważniejszy. Chociaż co najmniej równie ważne było dla mnie to, że widziałem polskie dzieciaki z Wilna. Zaprosiłem ich na mecz, mieliśmy dla nich bilety. Przyjechały kibicować polskiej drużynie. Dostali ode mnie po szaliku biało-czerwonym, po piłce i rzeczywiście dopingowali, tak jak obiecali. To na pewno miało wpływ na wynik i na grę Biało-Czerwonych – powiedział Tusk, nie odnosząc się do skandalicznych haseł, zarówno wykrzykiwanych, jak i obecnych na transparentach.
O zaproszeniu dzieci polonijnych z Wilna informowaliśmy w niedzielę, jeszcze w trakcie meczu Litwa – Polska. O całej sytuacji poinformowała bowiem Kancelaria Premiera, choć trzeba otwarcie przyznać, że sam gest został przykryty, przynajmniej medialnie, „popisami” ludzi znajdujących się w sektorach kibiców reprezentacji Polski na stadionie.
Szokujące zachowanie na trybunach do politycznych celów wykorzystała, co również nie jest specjalnie zaskakujące, rządowa opozycja. Jeden z przykładów? Michał Dworczyk, czyli jedna z najbardziej znanych twarzy z obozu Prawa i Sprawiedliwości.
Ratunek od Jana Urbana? PZPN z kierunkiem po erze Michała Probierza
Warto przypomnieć, że eliminacje do przyszłorocznych MŚ w roli selekcjonera rozpoczynał trener Michał Probierz. Selekcjoner Polaków pozostał na stanowisku po ubiegłorocznych mistrzostwach Europy, gdzie drużyna nie zdołała wyjść z grupy. Polacy zanotowali zaledwie jeden punkt, choć w starciu z wicemistrzami świata Francuzami (1:1).
Ostatecznie jednak, jak pokazały kolejne miesiące, uwidoczniły przeciętną grę Polaków oraz konflikty boiskowe. Choćby ten najgłośniejszy selekcjonera z Robertem Lewandowskim, pozbawionym opaski kapitańskiej i… rezygnującym z gry w kadrze, dopóki trenerem będzie Probierz. Dodatkowo Polacy przegrali bardzo ważne spotkanie wyjazdowe z Finlandią (1:2), komplikując swoją sytuację w grupie eliminacyjnej do MŚ.
PZPN po czerwcowej, nieudanej przerwie reprezentacyjnej, pozostawił na stanowisku Probierza, ale selekcjoner pod narastającą presją zdecydował podać do dymisji. Jego następcą został Jan Urban. Były reprezentant Polski, ostatnio trener Górnika Zabrze, zanotował bardzo udane otwarcie swojej pracy, we wrześniu notując remis na trudnym terenie w Rotterdamie z Holandią (1:1), a następnie wygrywając z Finlandią (3:1) w Chorzowie. Atmosfera wokół kadry mocno się wyczyściła, a do zespołu powrócił wspomniany Lewandowski, odzyskując opaskę kapitańską.
Urban w październikowej przerwie reprezentacyjnej dołożył dwa kolejne zwycięstwa. Wygraną w meczu towarzyskim z Nową Zelandią (1:0) oraz, co dużo bardziej istotne, trzy punkty wywiezione z Kowna za mecz z Litwą (2:0).