Dramatyczny przebieg miała podróż szefa Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do Jemenu. Tedros Adhanom Ghebreyesus w piątek zdał krótką relację na platformie X.
Okazuje się, że mężczyzna ledwo uszedł z życiem po izraelskim ataku na lotnisku w jemeńskiej stolicy, Sanie. Przedstawiciele WHO przebywali na Bliskim Wschodzie, aby negocjować uwolnienie przetrzymywanych tam pracowników Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Jemen. Ostrzał Izraela. Na lotnisku był szef WHO
Delegacja w czwartek udała się na lotnisko w Sanie. Gdy mieli wsiąść do samolotu, doszło do niespodziewanego ostrzału z powietrza.
„Jeden z członków załogi naszego samolotu został ranny. Zgłoszono, że na lotnisku zginęły co najmniej dwie osoby” – relacjonował szef WHO w mediach społecznościowych.
Poważnie uszkodzona została infrastruktura lądowiska: wieża kontroli lotów, poczekalnia i pas startowy. Członkowie delegacji musieli poczekać aż sytuacja na miejscu zostanie opanowana. „Ja i moi koledzy z ONZ i WHO jesteśmy bezpieczni” – uspokajał Tedros Adhanom Ghebreyesus.
Izrael zaatakował Huti. Zniszczenia w Jemenie
Szef WHO na zakończenie wpisu złożył kondolencje rodzinom, których bliscy stracili życie w wyniku ataku. Wcześniej zaznaczył, że „nadal wzywamy do natychmiastowego uwolnienia zatrzymanych” przebywających w Jemenie.
Izraelska armia informowała w czwartek, że celem uderzenia były pozycje rebeliantów Huti. Wcześniej atak na bojowników przypuściły również siły amerykańskie.
Tedros Adhanom Ghebreyesus stoi na czele Światowej Organizacji Zdrowia od 2017 roku. Wcześniej przez lata pełnił funkcje w etiopskim rządzie. Był m.in. szefem resortu zdrowia oraz spraw zagranicznych.