Isabel Campoy i jej siostrzenica spacerowały w pobliżu miejsca, w którym wiewiórka zaatakowała inną osobę – Joan Heblack. Obie mieszkają w tej samej dzielnicy. Obrażenia kobiet były na tyle poważne, że musiały pojechać na pogotowie.
Jak podaje portal local12.com, agresywny gryzoń atakuje z zaskoczenia.
Złapała się mojej nogi i wisiała na niej. Ogon jej latał, a ja krzyczałam: zostaw mnie, zostaw mnie! Nie chciałam jej dotykać. Nie widziałam, skąd się wzięła, nie widziałam, kiedy mnie zaatakowała
Z kolei Campoy na początku była zachwycona uroczą wiewiórką, jednak czar szybko prysł. „Potem zaczęła nas śledzić, aż prawie mnie zabiła! Wiewiórka spadła na ziemię i stamtąd próbowała wskoczyć mi na twarz. Próbowałam się chronić, a ona zawiesiła mnie na mojej ręce. Gdy w końcu zeskoczyła, ja byłam cała we krwi i pobiegłam na pogotowie” – relacjonuje Campoy.
Jak stwierdziła Vanessa Potter, ekspertka od dzikiej przyrody w rozmowie z ABC7, jeśli wiewiórki były dokarmiane przez ludzi, to się do nich przyzwyczajają i się ich nie boją. „Podchodzą i szukają jedzenia. Jeśli go nie dostaną, to mogą być sfrustrowane i będą bronić swojego terytorium„.
Tak mogło być i w tym przypadku. Sytuacja jest na tyle poważna, że mieszkańcy rozwiesili plakaty ostrzegające przed „wredną” wiewiórką. Według doniesień jest już pięć ofiar.
W Kalifornii występuje pięć gatunków wiewiórek drzewnych: rodzima wiewiórka assapan północny (Glaucomys sabrinus), sosnowiórka szara (Tamiasciurus douglasii) i wiewiórka szara zachodnia (Sciurus griseus) oraz nierodzime wiewiórki szare (S. carolinensis) i wiewiórka czarna (S. niger).
Co ciekawe – dokarmianie wiewiórek zmienia nie tylko ich zachowanie, ale także anatomię. Otóż karmienie wiewiórek orzeszkami ziemnymi – o wiele bardziej miękkimi niż naturalny pokarm tych gryzoni – przekłada się na zmianę w budowie czaszek, a właściwie – żuchw tych zwierząt. Wnioski z badania wybranej populacji naukowcy opisali w „Royal Society Open Science”.