Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Nocne spotkanie Szymona Hołowni z prezesem PiS, w mieszkaniu Adama Bielana, to dla pana spore zaskoczenie?
Paweł Kukiz: A co w tym dziwnego?
Najbardziej dziwi się otoczenie marszałka Sejmu. Tomasz Zimoch został zawieszony w prawach członka Polski 2050 za krytykę swojego szefa, a posłanka Izabela Bodnar oficjalnie poinformowała, że żegna się z partią. Partia Szymona Hołowni się sypie?
Od dawna obserwuję Tomasza Zimocha, śledzę jego wypowiedzi. Zawsze był platformiarzem w przebraniu Polski 2050. Podobnie jest z panią Bodnar. Najprawdopodobniej już szykują sobie miejsce na liście w kolejnych wyborach. I takich polityków jeszcze wielu się tam znajdzie. To samo działo się pod koniec pierwszej kadencji Kukiz’15 w parlamencie. Znaleźli się emigranci, którzy poszli do PiS. Podsumowując, lider może być prawy, ideowy ale nie da się wyselekcjonować posłów tak, by na zawsze przy nim i jego ideach zostali.
To wynik fatalnej, partyjnej ordynacji wyborczej, która w dużej mierze sprzyja systemowi opartemu na przekupstwie polityczno-materialnym.
Hołownia został rozegrany?
Musiała to być jakaś ustawka, skoro na miejscu pojawili się fotoreporterzy. Ktoś chciał na tym zyskać.
Najmniej zyskał Hołownia. Zachował się naiwnie?
Są dwie rzeczy, które mnie z nim łączą – romantyzm polityczny i wiara w mądrość ludzi. W cywilizowanym, demokratycznym państwie złożonym ze świadomych obywateli nie mówilibyśmy o naiwności a normalnym spotkaniu liderów partyjnych.
Po północy? W prywatnym mieszkaniu?
Też mi się zdarzało rozmawiać z Kaczyńskim o późnych godzinach, bo on prowadzi raczej życie nocne. Dla niego dwunasta w południe to ranek. Generalnie Hołownia popełnił błąd, że dał się wkręcić w prywatne mieszkanie, ale większym błędem jest tłumaczenie się z tego. Jakoś wicemarszałek Senatu, Michał Kamiński z PSL, który też tam był, specjalnie się nie tłumaczy. A przecież też należy do koalicji rządzącej.