Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner złożył w środę w prokuraturze zeznania dotyczące inwestycji tzw. dwóch wież – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba. Dodał, że przesłuchanie trwało ok. 4 godzin.
Jak poinformował prok. Skiba, czynności z udziałem Geralda Birgfellnera są zakończone, prokuratura nie planuje więcej go przesłuchiwać, „chyba że pojawią się jakieś nowe okoliczności, które trzeba będzie zweryfikować”.
– Staraliśmy się przeprowadzić te czynności jak najszybciej, kumulatywnie odnośnie wszystkich nowych informacji, które powzięliśmy w trakcie trwania dotychczasowego śledztwa – powiedział rzecznik.
Prokurator Skiba powiedział, że w śledztwie planowane są kolejne czynności, ale na razie nie są podawane konkretne informacje „z uwagi na dobro postępowania i z uwagi na chęć zabezpieczenia tym świadkom bezpieczeństwa”.
Giertych i Dubois mówią o „zamiataniu sprawy pod dywan”
Birgfellner stawił się w prokuraturze wraz z dwoma pełnomocnikami – mecenasami Jackiem Dubois i Romanem Giertychem. – Jesteśmy szczęśliwi, że po sześciu latach zamiatania sprawy pod dywan i uniemożliwienia wyjaśnienia sprawy, ruszyła ona pełną parą. Pan Birgfellner został potraktowany po raz pierwszy godnie – powiedział mec. Dubois. Dodał, że wcześniej „próbowano go zastraszyć i zniechęcić do tego, żeby składał zeznania” – dodał.
O wszczęciu przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwa ws. doprowadzenia austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości (nie mniej niż 1,3 mln euro) poprzez wprowadzenie pokrzywdzonego w błąd informowano na początku lutego.
Sprawa związana jest z niedoszłymi planami wybudowania dwóch wieżowców na należącej, do powiązanej z PiS spółki Srebrna, działce w Warszawie. Birgfellner miał zostać wprowadzony w błąd, bo osoba działająca w imieniu spółki Srebrna nie miała do tego uprawnień. Zdaniem prokuratury nie miała też zamiaru wywiązania się z zapłaty wynagrodzenia za wykonanie zlecenia w imieniu spółki Srebrna, które polegało na podjęciu działań związanych z przygotowaniem inwestycji – budowy wieżowca na działce przy ul. Srebrnej 16 w Warszawie.
Sprawa śmierci Barbary Skrzypek i odmowa wszczęcia śledztwa
Śledztwo prowadzi prok. Ewa Wrzosek. 12 marca w śledztwie została przesłuchana jako świadek wieloletnia bliska współpracowniczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Barbara Skrzypek. Kobieta zmarła trzy dni po przesłuchaniu. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną był rozległy zawał serca. Politycy PiS uważają, że jest związek między przesłuchaniem Skrzypek przez prok. Wrzosek a jej śmiercią.
W 2019 roku, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był polityk Zjednoczonej Prawicy Zbigniew Ziobro, Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników Birgfellnera. Austriak był kilkukrotnie przesłuchiwany w tej sprawie, w tym raz w Austrii. Odmowę śledztwa tłumaczono wtedy tym, że Birgfellner „nie przedstawił żadnych dokumentów potwierdzających poniesione przez niego koszty” i nie przedstawił żadnych pisemnych umów zawartych z podmiotami, którym miał zlecić określone prace, a które to dokumenty umożliwiałyby weryfikację faktur. W lutym 2020 r. warszawski sąd okręgowy utrzymał w mocy postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa.
Jarosław Kaczyński: Prokuratura jest nielegalna
Sprawa ta znalazła się w audycie Prokuratury Krajowej dot. postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. PK uznała, że podjęte i kontynuowane powinno być m.in. postępowanie w sprawie tzw. dwóch wież.
Po wszczęciu śledztwa w lutym 2025 roku o sprawę był pytany m.in. Jarosław Kaczyński. – To, że ktoś chciał wybudować nie dwie wieże, ale jakiś wysoki budynek (…) to wszystko było w sferze zamiarów, które nigdy nie jest przestępstwem. (…) W tym wypadku mieliśmy do czynienia z działaniem zgodnym z kodeksem handlowym – powiedział wówczas Kaczyński. Pytany, czy stawi się w prokuraturze, jeżeli dostanie wezwanie, Kaczyński stwierdził, że to obowiązek, ale „w tej chwili mamy kłopot, bo prokuratura jest nielegalna„.