Przed tygodniem rząd przyjął projekt budżetu państwa na przyszły rok. Zgodnie z przyjętymi założeniami, realny wzrost PKB w 2026 roku ma wynieść 3,5 proc., a inflacja średnioroczna znajdzie się na poziomie 3 proc., przy prognozowanym wzrośnie wynagrodzeń o 6,4 proc. Bezrobocie rejestrowane ma na koniec przyszłego roku wynieść 4,9 proc. Prognozowane dochody szacowane są na poziomie 647 mld zł, a deficyt budżetowy ma wynieść 271,1 mld zł.
Serwis Business Insider Polska przeanalizował transfery socjalne dotyczące m.in. emerytów. Tradycyjnie w marcu nastąpi waloryzacja rent i emerytur. Wszystko wskazuje na to, że będzie ona niższa niż w tym roku (rządowe szacunki wskazują na 4,9 proc., podczas gdy w tym roku było to 5,5 proc.), co ma związek z hamującą inflacją. W związku z tym w budżecie na 2026 rok rząd zabezpieczył na waloryzację niższą kwotę – 22 mld zł, wobec 23 mld zł w tym roku.
Emeryt zyska średnio 6,7 tys. zł w 2026 r.
Poza waloryzacją, seniorzy będą mogli liczyć w przyszłym roku na kolejne wypłaty 13. i 14. emerytury. Pierwsze świadczenie tradycyjnie zostanie wypłacone w kwietniu, z kolei wypłaty „czternastek” najpewniej nastąpią we wrześniu. Jak podaje portal, dodatki te, to koszt dla budżetu na poziomie 31,8 mld zł. Doliczając do tego koszty waloryzacji, łatwo wyliczyć, że emeryci otrzymają w 2026 roku dodatkowo niemal 54 mld zł. Biorąc pod uwagę fakt, iż środki te dostanie ok. 8 mln osób, średnia podwyżka na jednego seniora wyniesie 6,7 tys. zł rocznie.
Portal zwraca uwagę, że wsparcie dla emerytów będzie prawie trzy razy wyższe niż wydatki z krajowego budżetu na infrastrukturę drogową i kolejową, które ma wynieść w przyszłym roku 20,1 mld zł. Warto tu jednak zaznaczyć, że za sprawą funduszy unijnych kwota ta wzrośnie do niemal 54 mld zł, co oznacza sumę zbliżoną do wydatków emerytalnych.
Z przeprowadzonego w połowie zeszłego roku sondażu pracowni SW Research dla „Wprost” wynika, że niemal 60 proc. Polaków sprzeciwia się likwidacji 13. i 14. emerytury. Zniesienia świadczeń chce jedynie 20 proc. ankietowanych, a niemal 21 proc. nie ma zdania w tej sprawie.