Do erupcji doszło we wtorek o godz. 2:55 lokalnego czasu i trwała ona pięć minut – informuje Filipiński Instytut Wulkanologii i Sejsmologii (PHIVOLC). Ogłoszono alert trzeciego stopnia w pięciostopniowej skali. To oznacza, że wulkan Kanlaon może w najbliższym czasie znów wybuchnąć.
Pył w wioskach, mieszkańcy powinni chronić twarz
Filipińscy specjaliści rekomendują, by w promieniu 6 kilometrów od krateru wciąż obowiązywał nakaz ewakuacji. Chmura pyłu, po osiągnięciu wysokości około 4,5 km z czasem uległa rozproszeniu.
Jak podaje agencja informacyjna PNA na okoliczne tereny skierowano 200 żołnierzy, którzy mają zapewnić pomoc miejscowym służbom.
„Te zespoły są przygotowane do asystowania w [ewentualnych] ewakuacjach, niesieniu pierwszej pomocy, zapewniania wsparcia i bezpieczeństwa, w porozumieniu z lokalnymi władzami i innymi agencjami” – powiedziała rzeczniczka sił zbrojnych Filipin Frances Margareth Padilla.
Dodała, że niesienie pomocy „to nie tylko obowiązek, ale też nasze solenne zobowiązanie”.
Cienka warstwa pyłu wulkanicznego pokryła domy w łącznie dziewięciu wioskach. Nikt nie został ranny, ani nie zginął. Mieszkańcom tych miejscowości zalecono noszenie maseczek ochronnych lub zakrywanie ust i nosa mokrymi ubraniami, żeby uchronić drogi oddechowe.
Nie tylko Kanlaon. Niespokojny pierścień ognia
Wulkan Kanlaon jest jednym z najbardziej aktywnych na Filipinach. Jego ostatnią erupcję zanotowano w kwietniu i wówczas trzeba było ewakuować tysiące mieszkańców wiosek w promieniu sześciu kilometrów od krateru.
Filipiny znajdują się w tak zwanym pacyficznym pierścieniu ognia, czyli jednej z najbardziej aktywnych sejsmicznie stref na Ziemi. Z tego powodu często dochodzi w tym rejonie do wybuchów wulkanów oraz trzęsień ziemi. Niektóre z nich mogą wywoływać niszczycielskie fale tsunami. Kraj ten co roku zmaga się również ze średnio dwudziestoma tajfunami i silnymi burzami.
Źródło: AP, PNA.gov.ph