Zgodnie z zapisami traktatu akcesyjnego z 2003 roku, Polska zobowiązana jest do przyjęcia euro. Choć od podpisania traktatu minęły w kwietniu 22 lata, to w sprawie wprowadzenia europejskiej waluty nic się nie dzieje, co ma związek przede wszystkim z brakiem woli politycznej, niezależnie od tego, kto sprawuje władzę.
Kaczyński o przyjęciu euro
Do grona polityków, którzy nie chcą szybkiego zastąpienia złotówki euro należy prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Szef największej partii opozycyjnej dał temu wyraz podczas dzisiejszego wystąpienia w Białymstoku. – Musicie państwo pamiętać, że nie mamy terminu (na przyjęcie euro-red.) i możemy euro przyjąć w 2197 roku na przykład. Ale nas w tej chwili o to bardzo cisną – powiedział prezes PiS, cytowany przez serwis 300polityka.pl.
Były premier odwołał się do swoich rozmów z niemieckimi politykami, podczas których miało padać: „przyjmijcie euro, to my się na różne rzeczy zgodzimy”.
Rośnie grono przeciwników euro w Polsce
Do przyjęcia euro sceptycznie podchodzą Polacy. Dowodzi tego przeprowadzony w maju sondaż pracowni SW Research dla „Wprost”. Na pytanie „Czy jest Pan/Pani za przyjęciem w Polsce euro?”, aż 62,2 proc. ankietowanych odpowiedziało „nie”. Za wprowadzeniem europejskiej waluty jest 23,3 proc. respondentów, a 14,4 proc. nie ma zdania w tej kwestii.
Najbardziej sceptyczni wobec euro w Polsce są badani w wieku 25-34 lata (niemal 70 proc.), a także:
- mieszkańcy wsi (67,3 proc.),
- osoby ze średnim wykształceniem (65,4 proc.),
- zarabiający od 5000 do 7000 zł netto (63,3 proc.).
Grono przeciwników euro nad Wisłą rośnie – w przeprowadzonym rok temu sondażu na „nie” było 61 proc. badanych, a 26 proc. poparło tę koncepcję.