W skrócie
-
Norwegia wysłała cztery myśliwce F-35 i stuosobowy personel do Polski, aby chronić przestrzeń powietrzną NATO.
-
Zadaniem norweskich pilotów będzie wykrywanie i neutralizacja rosyjskich dronów, których zestrzelenie wiąże się z wysokimi kosztami.
-
Norweski dowódca w rozmowie z „Aftenposten” wskazał na wyzwania stojące przed misją, a także podkreślał potrzebę korzystania z tańszych metod neutralizacji zagrożeń.
Do bazy w Krzesinach Norwegia skierowała cztery myśliwce F-35, około stu pilotów, techników i innych specjalistów. „Już po raz drugi w tym roku Norwegia realizuje pilną misję w Polsce. Misją NATO jest ochrona przestrzeni powietrznej Sojuszu i Polski. Oznacza to, że nieproszeni goście, niezależnie od tego, czy są to rosyjskie myśliwce, czy drony, mogą zostać zestrzelone” – wskazuje norweski dziennik „Aftenposten”.
– Będziemy tam przez osiem tygodni. Pierwszą część misji rozwiązujemy wspólnie z Holandią – mówił w rozmowie z dziennikiem dowódca misji ppłk Morten Hanche.
Norweska misja w Polsce. „Strzelamy z tego, co mamy”
Stacjonujący w Polsce Norwedzy nie chcą doświadczyć tego, z czym zmierzyli się Holendrzy, a co wywołało falę oburzenia w całej Europie. Mowa o doniesieniach zgodnie z którymi zarówno holenderskie F-35 i polskie F-16 miały zestrzelić rosyjskie drony.
Mimo że użycie rakiet nie zostało potwierdzone, „Aftenposten” zwraca uwagę, że wystrzelenie jednego pocisku Sidewinder może kosztować około dwóch mln zł, a pocisku typu AMRAAM ok. 7,5 mln zł. Tymczasem do Polski miały wlecieć wykonane z plastiku i sklejki, tanie „drony-wabiki” typu Gerber.
Dowódca ppłk Morten Hanche ocenia, że misja w Polsce nie będzie dla Norwegów rutynowym zdaniem. – Stawiamy sobie cele, z którymi nie pracujemy na co dzień. Ale obserwowaliśmy i ćwiczyliśmy z wyprzedzeniem – w poszukiwaniu i trafianiu w małe cele. Mamy bardzo dobry symulator, z którego często korzystaliśmy – powiedział.
Hanche wskazał, że rosyjskie drony są małe i wolno się poruszają. – Daje nam to ogromne pole manewru, w przeciwieństwie na przykład do spotkania z rosyjskimi myśliwcami – mówił.
Szef norweskiego resortu obrony Tore O. Sandvik przekazał, że w obliczu zagrożenia dronami, norwescy piloci F-35 będą je zestrzeliwać. – Strzelamy do nich z tego, co mamy. Będziemy chronić polską przestrzeń powietrzną, eliminować pojawiające się zagrożenia – zapowiadał.
Jak ocenił, są tańsze sposoby na zestrzelanie dronów, czego nauczyła się Ukraina po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji. – Będziemy się tego uczyć. I będzie to ważna część obrony przeciwlotniczej, którą będziemy tworzyć w NATO i Norwegii w przyszłości – dodał.