EuroHPC wybrało sześć nowych projektów, które – razem z siedmioma wcześniejszymi – stworzą w UE sieć nowoczesnych ośrodków badań nad sztuczną inteligencją, tzw. fabryk AI. Inicjatywa, wspierana przez 21 państw członkowskich i 2 stowarzyszone, ma na celu połączenie mocy obliczeniowej, danych i talentu, by rozwijać zaufane i etyczne modele AI. Nowe ośrodki powstaną m.in. w Polsce, Niemczech, Francji i Austrii. O tym, jaką szansą dla Polski jest ta inicjatywa, mówi w rozmowie z „Wprost” dr Patryk Kuzior, adiunkt w Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej.
Fabryki AI sygnalizują zmianę optyki UE
Zdaniem eksperta, inicjatywa powołania fabryk AI to dowód na to, że Unia Europejska próbuje przestawić wektor innowacji.
– Nie chodzi już bowiem o wyścig z Chinami czy USA, które – pod wpływem duetu: Trump-Musk, symbolizujących populistyczne rozchwianie i korporacyjną dominację – zburzyły istniejący porządek globalnej gospodarki, ale także o budowanie równowagi w zjednoczonej Europie, uciekanie od zjawiska rozwoju różnych prędkości – zauważa dr Patryk Kuzior.
Fabryki AI to szansa dla Polski
Według naukowca, ulokowanie dwóch fabryk AI na terenie naszego kraju to ogromna szansa na przejścia z pozycji konsumenta do roli współtwórcy.
– Tym razem nie zostaliśmy wypchnięci poza margines, ale współuczestniczymy w ważnym projekcie, a to przecież strategiczna szansa dla Polski, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że sztuczna inteligencja to przyszłość, która dzieje się już dziś. Jesteśmy więc w momencie, kiedy stwarza się nam możliwość przejścia z pozycji konsumenta gotowych rozwiązań technologicznych do roli co najmniej współtwórcy architektury przyszłości – mówi dr Patryk Kuzior.
Jego zdaniem można doszukiwać się politycznego kontekstu w działaniach Komisji Europejskiej, która w ostatnich miesiącach zdała sobie sprawę z konieczności redefiniowania podejścia w różnych obszarach oraz większej aktywności w budowaniu jedności europejskiej. Jednak, jak podkreśla naukowiec, wybór Komisji, która stawia na Polskę i na Poznań, nie jest przypadkowy.
– Widzę tu chęć budowania właśnie w tym miejscu filaru przyszłego rozwoju. To nie przypadek. To zaproszenie do roli współgospodarza przyszłości. A z taką rolą wiąże się nie tylko prestiż, ale i odpowiedzialność: za jakość, za wartości, za człowieka w świecie technologii. Zatem to, czy wykorzystamy tę szansę, zdecyduje nie tylko o pozycji Poznania i regionu, ale również o miejscu Polski na technologicznej mapie Europy – stwierdza ekspert i podkreśla, że to nowy test dla samorządów.
Fabryki AI zmienią inwestycyjne przyzwyczajenia samorządów?
Jak zauważa ekspert, ta inicjatywa to sygnał zmian, jakie zachodzą w samorządach.
– Kiedyś byliśmy w takiej sytuacji, że lokalne władze cieszyły się z każdej inwestycji. Najważniejsze było, by przyszedł inwestor z pieniędzmi, by kupił od gminy teren pod inwestycję i stworzył jakiekolwiek miejsca pracy. Dziś coraz częściej patrzy się na proces przyciągania inwestycji zupełnie inaczej. Samorządy bowiem zrozumiały, że konieczne jest myślenie strategiczne, długofalowe, a w takiej perspektywie najważniejsza staje się jakość. Ważne jest więc, skąd przychodzi inwestor, w jakiej branży planuje inwestycję, co ona oznacza dla środowiska, jak bardzo jest innowacyjna i jak może wpłynąć na lokalną społeczność. Bilans korzyści ma dziś znacznie więcej składowych niż tylko liczba miejsc pracy, dochód ze sprzedaży gruntu czy odprowadzony do gminnej kasy podatek – mówi dr Kuzior.
Zdaniem naukowca to swoiste przejście od inwestycji „za każdą cenę” do inwestycji z wartością. W efekcie tej zmiany samorządy mogą przyciągną innego typu inwestorów i realizować przedsięwzięcia zdecydowanie wyższego kalibru niż dotychczas.
– Takie myślenie stwarza szansę, dzięki której coraz częściej będziemy słyszeć o tym, że lokalnym władzom udało się przyciągnąć inwestycję przyszłości. Oczywiście nie stanie się to samo z siebie. Lokalny samorząd musi stwarzać warunki, by oferowana przez siebie przestrzeń była atrakcyjna dla tego typu inwestycji – podsumowuje ekspert.