-
New Jersey jako pierwszy stan w USA uznał ekstremalne upały za zdarzenie masowe z ofiarami, podejmując działania jak przy katastrofach czy zamachach.
-
Eksperci wskazują, że to przełom w podejściu do zdrowotnych zagrożeń wynikających ze zmian klimatycznych.
-
Zmiana umożliwia szybszą mobilizację służb ratunkowych i lepszą opiekę dla osób najbardziej zagrożonych skutkami upałów.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
New Jersey zmieniło sposób, w jaki reaguje na fale upałów. Podczas gdy wiele stanów USA ogranicza się do ostrzeżeń pogodowych i otwierania „centrów chłodzenia”, położony na wybrzeżu Atlantyku stan poszedł o krok dalej: uznał ekstremalne upały za tzw. mass casualty incident (MCI) – zdarzenie masowe z potencjałem do licznych ofiar śmiertelnych i rannych. To termin zarezerwowany dotąd głównie dla katastrof naturalnych, wielkich wypadków lub zamachów.
„To zmiana paradygmatu” powiedział dr Eddy Bresnitz, doradca ds. zdrowia publicznego w departamencie zdrowia New Jersey. „Widzimy coraz częstsze sytuacje, w których fala upałów może zabić więcej ludzi niż np. huragan czy powódź. Musimy mieć procedury, które to odzwierciedlają”.
Nowe podejście ma umożliwić szybszą mobilizację służb ratunkowych, koordynację działań między szpitalami, transport pacjentów w stanie zagrożenia życia, a także lepszą logistykę związaną z dostarczaniem wody, klimatyzatorów i wsparcia dla osób starszych i samotnych.
Fale upałów: cichy zabójca
W USA fale upałów zabijają więcej ludzi rocznie niż jakiekolwiek inne zjawiska pogodowe. Więcej, niż huragany, tornada i powodzie razem wzięte. Według amerykańskich Centrów ds. Kontroli Chorób (CDC), średnia liczba zgonów bezpośrednio związanych z upałami przekracza 700 rocznie, ale wiele ofiar nie trafia do statystyk, ponieważ umierają na choroby pogłębiane przez wysokie temperatury, np. niewydolność serca.
W 2021 roku fala upałów w Kanadzie i północno-zachodnich stanach USA zabiła ponad 800 osób w kilka dni. W 2023 i 2024 roku podobne wydarzenia dotknęły m.in. Arizonę, Teksas i Kalifornię. „To nie są incydenty pogodowe, to są katastrofy zdrowotne” podkreśla prof. Kristie Ebi z University of Washington.
Systemowa zmiana w służbie zdrowia
W ramach nowego podejścia New Jersey przygotowuje procedury identyczne z tymi, które obowiązują podczas dużych awarii systemów energetycznych lub ataków chemicznych. Szpitale i służby ratunkowe mają mieć przygotowane protokoły „sortowania” pacjentów podczas upałów, szybszego przewożenia ich do schłodzonych pomieszczeń oraz monitorowania obłożenia oddziałów intensywnej terapii.
„Tu nie chodzi tylko o pogodę. Chodzi o to, że nasz system zdrowia musi być gotowy do działania tak, jak podczas masowej katastrofy” tłumaczy Bresnitz. „Nie możemy zakładać, że osoby starsze czy przewlekle chore same sobie poradzą”.
Władze stanowe współpracują również z organizacjami lokalnymi, by uruchamiać sieci wolontariuszy, którzy odwiedzają osoby w grupie ryzyka, a także dostarczają wentylatory i wodę. Przewidziano również scenariusze przerwania dostaw prądu i awarii sieci klimatyzacyjnych.
Zmieniające się realia, nowe definicje zagrożeń
Decyzja New Jersey wpisuje się w rosnące uznanie ekstremalnych zjawisk klimatycznych za zagrożenia systemowe, nie tylko środowiskowe. Dotychczas w USA brakowało formalnej klasyfikacji fali upałów jako sytuacji kryzysowej o statusie MCI. Oznaczało to, że nie uruchamiano takich samych zasobów, jak przy innych zagrożeniach.
„To podejście może zostać przyjęte przez inne stany, zwłaszcza te, które coraz częściej mierzą się z rekordowymi temperaturami” mówi The Guardian dr Aaron Bernstein z Harvard T.H. Chan School of Public Health. „Zmiana klasyfikacji to nie tylko administracyjna decyzja. To przyznanie, że klimat już dziś wpływa na życie i śmierć ludzi”.
Podobne podejście testowano już w niektórych krajach europejskich. Francja po tragicznej fali upałów z 2003 roku, która zabiła ponad 14 tys. osób, wprowadziła ogólnokrajowy system ostrzegania i szybkiego reagowania. W Indiach władze miejskie coraz częściej traktują fale upałów jako sytuacje kryzysowe, tworząc „mapy ryzyka cieplnego” i wprowadzając obowiązkowe przerwy dla pracowników fizycznych.
W obliczu prognoz IPCC, według których fale ekstremalnego gorąca będą coraz częstsze i dłuższe, eksperci apelują o zmianę paradygmatu myślenia: od traktowania upałów jako „złej pogody” do uznania ich za pełnoprawne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.