W skrócie
-
Władze Niemiec i Holandii podejrzewają rosyjski statek o prowadzenie działań szpiegowskich na Morzu Północnym i Bałtyku.
-
Fińskie służby zamierzają monitorować jednostkę po wpłynięciu na własne wody, a kapitan statku odmawia ujawnienia informacji o ładunku.
-
Załoga statku ignoruje pytania o możliwe powiązania ze szpiegostwem, powołując się na tajemnicę handlową.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Wiosną niemieckie i holenderskie władze podejrzewały, że statek prowadzi działalność szpiegowską na Morzu Północnym i Morzu Bałtyckim, na co wskazywać miało m.in. poruszanie się statku z niską prędkością oraz doniesienia o wystrzeliwaniu z pokładu jednostki dronów, także w pobliżu baz wojskowych.
Statek miał wówczas rosyjską załogę. Tamtejsze służby, przeprowadzając kontrolę statku, nie znalazły jednak podejrzanych dronów.
„Mamy wiedzę o kursie statku, ale nie możemy komentować działań operacyjnych” – przekazała fińska agencja kontrwywiadu Supo. Natomiast według straży przybrzeżnej jednostka będzie monitorowana, gdy wpłynie na fińskie wody.
Finlandia. Kapitan nie ujawnił, jaki ładunek przewozi. Zapytano o operację szpiegowską
Statek, mający 88 długości, wyruszył z belgijskiej Antwerpii w piątek i jest spodziewany w Vaasa na północy Finlandii w czwartek rano. W poniedziałek przepływał w pobliżu duńskiego Bornholmu i u południowego wybrzeży Szwecji.
Fińskie radio Yle podało, że kontaktowało się z załogą HAV Dolphin, ale kapitan statku, mówiący po rosyjsku, nie ujawnił informacji o przewożonym ładunku, powołując się na tajemnicę handlową. Miał też od razu rozłączyć telefon, gdy został zapytany o powiązania z operacją szpiegowską.