W skrócie
-
Prezydent Francji Emmanuel Macron zlecił ustępującemu premierowi Sebastienowi Lecornu przeprowadzenie rozmów ostatniej szansy z partiami politycznymi.
-
Lecornu podał się do dymisji zaledwie kilkanaście godzin po utworzeniu nowego rządu, przed jego pierwszym posiedzeniem.
-
Wybory parlamentarne z lata 2024 roku nie przyniosły stabilnej większości parlamentarnej, co doprowadziło do serii rządowych kryzysów.
-
Opozycja domaga się przedterminowych wyborów i obwinia Macrona za niestabilność polityczną.
Prezydent Francji Emmanuel Macron dał w poniedziałek ustępującemu premierowi Sebastienowi Lecornu dwa dni na opracowanie planu zapewnienia „stabilności” kraju – poinformował Pałac Elizejski.
Macron zlecił Lecornu „przeprowadzenie do środy wieczorem ostatecznych negocjacji w celu określenia platformy działania i stabilności dla kraju” – dodano.
Francja. Macron daje ostatnią szansę premierowi. Wyznaczył termin
Lecornu podał się do dymisji zaledwie kilkanaście godzin po stworzeniu rządu. Prezydent Macron przyjął dymisję premiera.
– Byłem gotowy na kompromis, ale każda partia polityczna chciała, aby druga partia przyjęła w całości jej program – powiedział Lecornu w przemówieniu, godzinę po rezygnacji.
Lecornu został powołany na stanowisko 9 września. Jest najkrócej rządzącym premierem w dziejach V Republiki, czyli od 1958 roku.
Jego rezygnacja nastąpiła, zanim jeszcze odbyło się pierwsze posiedzenie nowego rządu, planowane na poniedziałek po południu.
Polityczny kryzys we Francji. Wezwania do przedterminowych wyborów
W niedzielę wieczorem premier Lecornu ogłosił niepełny jeszcze skład rządu, który jednak wywołał krytykę zarówno opozycji, jak i prawicowej partii Republikanie, która miała uczestniczyć w tym gabinecie.
W poprzednich tygodniach premier negocjował z partiami politycznymi warunki, pod jakimi poparłyby jego mniejszościowy gabinet. Chodziło w szczególności o kompromis w sprawie budżetu na 2026 rok, który miał zawierać działania oszczędnościowe, mające opanować wysoki deficyt budżetowy i dług publiczny.
Część opozycji od początku zapowiadała, że nie poprze rządu Lecornu, i groziła mu wotum nieufności. Opowiadała się za przedterminowymi wyborami parlamentarnymi, a nawet żądała ustąpienia prezydenta Macrona, obciążając go odpowiedzialnością za obecną sytuację.
Poprzednie wybory odbyły się we Francji latem 2024 roku, po decyzji Macrona o rozwiązaniu parlamentu. Nie wyłoniły stabilnego parlamentu – żadna z trzech głównych sił politycznych nie ma teraz większości pozwalającej samodzielnie utworzyć rząd.
Po tych wyborach powstały kolejno dwa mniejszościowe rządy, tworzone przez partie centrum (obóz polityczny Macrona) i Republikanów.
Oba te rządy (pierwszy kierowany przez Michela Barniera, drugi – przez Francois Bayrou) zostały zmuszone do ustąpienia z powodu przegłosowanego przez opozycję w parlamencie wotum nieufności. Rząd Lecornu był trzecią próbą powołania rządu przez centrum i prawicę.