W poniedziałek 10 czerwca wieczorem w Paryżu ugrupowania studenckie i członkowie młodzieżówek partii Zielonych i skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej demonstrowali przeciwko skrajnej prawicy i decyzji o przedterminowych wyborach, które prezydent rozpisał na 30 czerwca i 7 lipca. Protestujący zebrali się na Placu Republiki, jedna z protestujących, którą cytuje Polska Agencja Prasowa, zaznaczyła, że akcję zorganizowano „dość późno” i „ludzie zmobilizowali się w pośpiechu”.
Francja protestuje po politycznym wstrząsie. „Faszyzm niemal u władzy”
Demonstranci w Paryżu mieli ze sobą flagi i transparenty z hasłami, na których wypisali swoje obawy związane z historycznie wysokim poparciem dla narodowców ze Zjednoczenia Narodowego. „Jesteśmy zjednoczeni przeciwko nienawiści”, „weto przeciwko faszystom”, „1933 i 2024, faszyzm niemal u władzy” – cytuje niektóre hasła PAP. Część protestujących miała ze sobą także hasło nawołujące do działania na rzecz ekologii oraz flagi palestyńskie. Jedna z kobiet powiedziała mediom, że celem akcji jest „niedopuszczenie, by deputowani Odrodzenia (partia prezydenta Emmanuela Macrona – przyp. red.) uzyskali więcej miejsc” w Zgromadzeniu Narodowym.
AFP ocenia, że Macron ogłaszając przedterminowe wybory, podjął ryzykowny krok i przypomina, że jego kadencja kończy się w 2027 roku. „Jestem przekonany, że Francuzi są w stanie dokonać właściwego wyboru dla siebie i dla przyszłych pokoleń” – to już ocena samego Macrona, którą napisał w poniedziałek na X. Osoba z jego otoczenia, cytowana przez Onet, podkreśliła, że rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego przez prezydenta „było jego osobistą decyzją”. – Wiedzieli o niej tylko jego najbliżsi doradcy. To była niespodzianka dla wszystkich, w tym dla samego premiera Francji Gabriela Attala – zdradza informator z otoczenia francuskiego prezydenta.
Francja Oficjalne wyników eurowyborów potwierdziły triumf narodowców
Oficjalne wyników eurowyborów we Francji potwierdziły triumf Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. Na skrajną prawicę zagłosowało ponad 30 procent wyborców. W reakcji na ten historyczny rezultat formacji narodowców prezydent Emanuel Macron ogłosił przedterminowe wybory do niższej izby parlamentu.
31,4 procent głosów dla narodowców, 14,5 procent dla centrowej koalicji i 13,8 procent dla socjalistów – tak wyglądają wyniki czołowej trójki wczorajszych eurowyborów we Francji. Rekordowy rezultat partii Marine Le Pen daje narodowcom 30 mandatów. Koalicja prezydenta Macrona traci 10 eurodeputowanych, co oznacza, że teraz będzie miała 13 swoich reprezentantów w Parlamencie Europejskim. Dostała się też do niego radykalnie lewicowa partia LFI – 9,8 procent głosów, centroprawica – 7,2 procent, zieloni – 5,4 procent i antyimigrancka partia Reconquete – 5,4 procent głosów.
Powyborcze komentarze skupiają się jednak nie na wynikach eurowyborów, ale na rozpoczynającej się kampanii przed wyborami do Izby Deputowanych. Pierwsza tura za niespełna trzy tygodnie, a to oznacza, że partie muszą już szykować listy i programy. Trwają też polityczne negocjacje dotyczące budowy wyborczych koalicji. O sojuszu mówią lewicowe parte, ale kwestią sporną jest temat wojny w Strefie Gazy. Szyki zwierają także radykalnie prawicowe partie, ale do porozumienia jest jeszcze daleko. Pierwsza tura wyborw do francuskiego parlamentu już 30 czerwca, a druga – 7 lipca