-
Kanclerz Niemiec Friedrich Merz apeluje o wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów do wsparcia Ukrainy.
-
Zdaniem Merza „nie jesteśmy już, jako Europa, w stanie pokoju z Rosją”.
-
Coraz więcej incydentów z udziałem rosyjskich dronów i myśliwców w europejskiej przestrzeni powietrznej podnosi napięcia na linii Zachód – Rosja.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Słowa Friedricha Merza padły podczas spotkania z przedstawicielami mediów w Duesseldorfie.
Kanclerz Niemiec mówił o zamrożonych rosyjskich aktywach, wskazując, że te powinny zostać wykorzystane, by wspierać walczącą z Moskwą Ukrainę.
Niemiecki lider przypomniał, że popiera plan Unii Europejskiej dotyczący uruchomienia rosyjskich aktywów celem finansowania wydatków militarnych Kijowa. Jego zdaniem środki z tego źródła pozwoliłyby na realizowanie pomocy obronnej od trzech do pięciu lat.
Friedrich Merz: Nie jesteśmy w stanie pokoju z Rosją
Merz w tym kontekście komentował również sytuację na linii Europa – Rosja.
– Pozwólcie, że ujmę to w zdaniu, które na pierwszy rzut oka może być trochę szokujące – rozpoczął wątek niemiecki polityk.
– Nie jesteśmy w stanie wojny, ale już nie jesteśmy w stanie pokoju z Rosją – ocenił Friedrich Merz.
Kanclerz nie miał wątpliwości, wskazując, że wojna prowadzona przez Rosję to agresja „przeciwko naszej demokracji, przeciwko naszej wolności„. Zdaniem Merza celem Moskwy jest testowanie i podważenie jedności Unii Europejskiej.
Seria prowokacji Rosji w Europie. Drony, myśliwce, naruszenia przestrzeni
W ostatnim czasie relacje Zachodu z Rosją stały się jeszcze bardziej napięte. Wszystko przez incydenty i prowokacje, których dopuściła się Moskwa.
W przypadku Polski można wspomnieć noc z 9 na 10 września, kiedy to około 20 rosyjskich dronów wtargnęło w naszą przestrzeń powietrzną. Polskie i sojusznicze siły pierwszy raz w historii NATO zestrzeliły trzy bezzałogowce.
Niedługo potem trzy rosyjskie samoloty naruszyły granice Estonii i przebywały na jej terenie około 12 minut. Rosjanie odrzucają oskarżenia Zachodu, zaprzeczając, że są odpowiedzialni za te incydenty.
Zarówno prezydent USA Donald Trump, jak i szef NATO Mark Rutte podkreślili, że Sojusz powinien zestrzeliwać naruszające granice rosyjskie myśliwce czy obiekty.
W ostatnich dniach w Europie zaroiło się z kolei od niezidentyfikowanych dronów, które pojawiały się nad lotniskami czy obiektami wojskowymi. Odnotowano je m.in. w Danii, Norwegii, Niemczech, Francji czy Szwecji. Służby podkreślają, że nie wiedzą w 100 proc., kto odpowiada za te zdarzenia.
Ukraiński wywiad mówi z kolei o winie Kremla. – Dane wywiadowcze wskazują, że Rosjanie wykorzystują tankowce do wystrzeliwania i sterowania dronami, które atakują kraje europejskie – oświadczył w poniedziałek Wołodymyr Zełenski.
-
Prezydent zapytany o rosyjskie drony. „Wiem, co wydarzyło się 10 września”
-
Nocny incydent nad bazą wojskową. Francuska armia zlokalizowała drony