W tej sprawie zebrano wiele materiału dowodowego, choć, jak mówi strona społeczna, oskarżony po raz kolejny może złożyć nowe wnioski dowodowe, które znów przedłużą to postępowanie.
Przedstawicielka Fundacji Viva! Anna Plaszczyk podkreśla, że w tej sprawie mamy do czynienia z ogromem materiału dowodowego – kilkudziesięcioma tomami akt, wieloma opiniami biegłych sądowych różnych specjalizacji, przesłuchaniami dziesiątek świadków i ogromną ilością dokumentów nt. zwierząt.
Hodowla, której nie powinno być
Latem 2017 r. na prywatną posesję w Pyszącej weszli policjant Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu wraz z Fundacją Viva! i licznymi specjalistami. Na posesji odkryto prawie 300 zwierząt ponad 80 gatunków.
Brudne do granic możliwości klatki i woliery zamieszkiwały zwierzęta nieudomowowione (w tym wiele chronionych czy niebezpiecznych z I i II kategorii), między innymi 6 tygrysów, 5 lampartów, 2 pumy, 2 karakale, 2 oceloty, wiele antylop, ptaków, osły pustynne, magoty, świnie rzeczne, czy pekari.
Zwierzęta zostały odebrane interwencyjnie, a ewakuacja trwała wiele miesięcy. Zwierzęta trafiły do ogrodów zoologicznych i azyli na terenie nie tylko Polski, ale także Europy. Jeden z tygrysów nie przeżył oczekiwania na ewakuację.
W sprawie tej hodowli zapadł już wyrok Sądu Rejonowego w Śremie, zgodnie z którym Maciej M. został uznany za winnego nielegalnego posiadania zwierząt niebezpiecznych, a sąd podjął decyzję o ich przepadku na rzecz skarbu państwa. Wyrok został utrzymany w mocy po apelacji Macieja M. przez Sąd Okręgowy w Poznaniu i jest prawomocny. W tym przypadku jest już pewność, że zwierzęta niebezpieczne nie wrócą do byłego właściciela.
Interwencja z 2017 roku do dziś jest największą tego typu interwencją nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie. Fundacja Viva! ma w tej sprawie status pokrzywdzonej i jest oskarżycielem posiłkowym, a zwierzęta w imieniu Fundacji reprezentuje przed sądem adwokatka Katarzyna Topczewska.