Iran włamuje się do izraelskich kamer
– Wiemy, że w ostatnich dniach Irańczycy próbowali połączyć się z kamerami, aby dowiedzieć się, gdzie uderzyły ich rakiety i zwiększyć precyzję ataków – poinformował izraelski specjalista ds. cyberbezpieczeństwa Refael Franco w rozmowie z Bloombergiem. W związku z tym zalecił on mieszkańcom wyłączenie domowych kamer lub zmianę haseł do nich. Dodatkowym zagrożeniem jest fakt, że wiele osób przy wyborze monitoringu kieruje się przede wszystkim ceną, a nie poziomem zabezpieczeń. W efekcie mogą oni nieświadomie udostępniać widok na obszar, który dla Iranu może okazać się „przydatny przy celowaniu”.
Rosja hakowała kamery
Iran nie jest pierwszym krajem, który próbuje wykorzystać widok ze zhakowanych kamer w celach wojennych. Jak przekazał „The Guardian”, w maju brytyjskie służby wywiadowcze stwierdziły, że rosyjska jednostka GRU (Głównego Zarządu Wywiadowczego) uzyskała dostęp do kamer znajdujących się w pobliżu przejść granicznych, instalacji wojskowych i stacji kolejowych. Celem było zakłócenie przepływu pomocy humanitarnej do Ukrainy. Jak przekazali dziennikarze, większość (80 proc.) zaatakowanych kamer znajdowała się w Ukrainie, ale 4 proc. z nich miało być zlokalizowanych w Polsce.
Hamas szykował się tak do uderzenia
Do kamer włamywał się także Hamas, który podjął takie kroki przed inwazją na Izrael. Podobnych przypadków miało być jednak więcej. Były szef narodowej organizacji cyberbezpieczeństwa w Izraelu Gaby Portnoy poinformował bowiem, że „przez lata zhakowano tysiące kamer i wykorzystano je do zbierania informacji wywiadowczych”. Z kolei Refael Franco zwrócił uwagę, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń, które niosą ze sobą kamery przemysłowe. – Chcesz się chronić, a tymczasem narażasz sam siebie – powiedział ekspert.
Więcej informacji z Izraela znajduje się w artykule: „Netanjahu o 'osobistych kosztach’ po ataku Iranu. 'Mój syn musiał odwołać ślub'”.
Źródła:Bloomberg, The Guardian