– Od wielu tygodni prosimy, żeby nie jeździć na te tereny (Bliskiego Wschodu – red.) i jak ktoś tam jeździ to na własną odpowiedzialność. Nie możemy ponosić za to odpowiedzialności (…). My spodziewaliśmy się problemów na terenie Bliskiego Wschodu i mówiliśmy: nie jedźcie na tereny tych państw – tłumaczył w poniedziałkowym wydaniu „Graffiti” Polsat News wiceminister spraw zagranicznych.
Jak dodał, „ludzie rozumni” powinni odpowiednio reagować na komunikaty MSZ-u, a „turyści nie muszą jechać na tereny, które są zagrożone”. Jednocześnie wskazał, że resort jest „w każdej chwili” gotowy na ewakuację polskich obywateli z Izraela.
PiS reaguje na słowa wiceszefa MSZ. „Obwinianie za tę sytuację Polaków”
Na słowa Bartoszewskiego zareagował poseł PiS Marcin Przydacz. Podczas porannej poniedziałkowej konferencji prasowej, wraz z towarzyszącym mu Radosławem Fogielem, przekonywał, że działania rządu są zbyt opieszałe, a słowa wiceministra spraw zagranicznych niedopuszczalne.
– To wszystko jest działaniem spóźnionym, pełnym chaosu i jeszcze obwinianiem za tę sytuację Polaków będących na Bliskim Wschodzie – mówił.
Zdaniem Przydacza, Bartoszewski zasugerował, że problem związany z ewakuacją leży po stronie Polaków, którzy „w duchu nieodpowiedzialności udali się na Bliski Wschód”. Jak wskazał poseł, tego typu rozumowanie jest błędne.
– Naprawdę księża i siostry (zakonne), które są w Jerozolimie albo NGO-sy, które pomagają Palestyńczykom w Strefie Gazy, czy na zachodnim brzegu Jordanu, to są ci, którzy są nieodpowiedzialni? No, przecież oni pojechali tam pomagać innym ludziom – tłumaczył.
Marcin Przydacz wskazał, że jedynym komunikatem, jaki MSZ ma dla Polaków przebywających na terenie zagrożonym jest to, że są „sami sobie winni”. – Sytuacja absolutnie skandaliczna – podkreślał poseł.
W swoich mediach społecznościowych udostępnił post z cytatem ze słów Bartoszewskiego, opatrując go podpisem: „Za naszych rządów mówiliśmy Polakom: swoich nie zostawiamy bez wsparcia„.
Konflikt Izrael-Iran. Rzecznik MSZ o słowach Bartoszewskiego: Prawdziwe
Do słów Bartoszewskiego ustosunkował się również rzecznik MSZ Paweł Wroński. Jak wyjaśnił podczas konferencji, ministerstwo stara się pomagać polskim obywatelom „bez względu na motywacje i sytuację, w jakiej się znaleźli”.
– Oczywiście słowa pana ministra Bartoszewskiego o tym, że pojechali tam na własną odpowiedzialność – bo od wielu tygodni i miesięcy ostrzegamy przed wyjazdem w tamtą stronę – są słowami prawdziwymi. Niemniej jednak, jak państwo widzicie, polskie placówki na miejscu świadczą pomoc tym osobom, informując ich o tym, gdzie jest bezpiecznie, co mogą zrobić, którędy i w jaki sposób mogą wyjechać, a teraz ministerstwo organizuje ewakuację tych osób, które tam utknęły – przekonywał.
Ewakuacja Polaków z terenów zagrożonych
W niedzielę wieczorem minister Jan Grabiec informował, że MSZ organizuje ewakuację polskich obywateli z Bliskiego Wschodu. „Przygotowane są zarówno loty wojskowe, jak i lotnictwo cywilne, o ile warunki na to pozwolą. Powrót do kraju jest nieodpłatny” – napisał.
W poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych Henryka Mościcka-Dendys poinformowała, że przygotowywany jest konwój autobusowy z Izraela do Jordanii, a następnie lot rządowym samolotem z Ammanu do Warszawy.
Wcześniej możliwość ewakuacji obywateli polskich z Izraela deklarował tamtejszy konsulat. Proces miałby odbyć się z wykorzystaniem przejść granicznych w Jordanii lub Egipcie w poniedziałek lub wtorek.
Później ewakuowani mieliby wsiąść na pokład samolotów czarterowych lub rejsowych z Taby lub Sharm el Sheikh. Rzecznik MSZ Paweł Wroński informował, że inicjatywa ta nie jest organizowana przez ministerstwo.
- Rosja mediatorem na Bliskim Wschodzie? Jasne stanowisko Macrona
- Wojna na Bliskim Wschodzie. Zginął kluczowy irański generał