Pierwszy samolot specjalny z obywatelami Niemiec ewakuowanymi z Izraela wylądował w środę wieczorem (18 czerwca) na lotnisku we Frankfurcie nad Menem.
Według niemieckiego MSZ na pokładzie maszyny lecącej ze stolicy Jordanii, Ammanu, przyleciało 171 osób. W czwartek (19 czerwca) planowany jest kolejny lot.
Niemcy skarżą się na brak pomocy przy ewakuacji. „Zostawieni sami sobie”
– Chyba nigdy jeszcze tak bardzo nie cieszyłem się z powrotu do domu – mówił agencji DPA Daniel Halav po przylocie do Niemiec. W chwili wybuchu konfliktu między Izraelem a Iranem przebywał on w Tel Awiwie. Na lotnisko w Ammanie musiał jednak dostać się na własną rękę, dlatego nie szczędził krytyki pod adresem niemieckiego rządu. – Sami musieliśmy się martwić o to, jak dojedziemy do Ammanu. Moim zdaniem zostaliśmy trochę zostawieni sami sobie – dodał Halav.
Jak relacjonował rozmówca, zaraz po izraelskich atakach na Iran w zeszły piątek ambasada Niemiec była zamknięta przez kilka dni. Wiadomość o lotach ewakuacyjnych z Ammanu nadeszła bardzo późno. – Myślę, że po to płacimy podatki, aby rząd się o nas zatroszczył – powiedział ewakuowany agencji DPA.
Podróż „pełna wyzwań”. Niemcy za wzór stawiają Polskę
Również inni pasażerowie relacjonowali mediom, że podróż do stolicy Ammanu była „pełna wyzwań”. Niektórzy za wzór wskazują m.in. Polskę, która organizowała konwoje dla swoich obywateli ewakuowanych z Izraela.
– Grecka ambasada przywiozła swoich ludzi autobusem na granicę z Egiptem. Polacy zabierają swoich obywateli. A co z nami? My dostajemy załącznik PDF – oburzał się w rozmowie z dziennikiem „Die Welt” Elieser Zavadsky, który w momencie wybuchu konfliktu Izraela z Iranem przebywał z partnerką w Tel Awiwie. Świętowali tam 92. urodziny jego matki, urodzonej w Polsce i ocalałej z Holokaustu.
– Zastanawiam się, czy po prostu nie jesteśmy wystarczająco ważni. Jakby nasz paszport był mniej wart – dodał Zavadsky, cytowany przez „Die Welt”. Relacjonował, że w jego hotelu w Tel Awiwie przebywało około 20 Niemców. – Większość z nas to Żydzi. Wielu starszych, niektórzy samotni. Nikt nie podróżowałby przez Jordanię sam – ocenił.
Cztery tysiące Niemców w Izraelu. Niemiecki MSZ tłumaczy
Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyjaśniło agencji DPA, że postanowiło nie organizować przejazdów z Izraela na lotnisko w Jordanii, ponieważ mogłoby to wiązać się z dodatkowym zagrożeniem. Rzecznik MSZ podkreślił, że pierwszym zaleceniem dla osób przebywających na miejscu jest przestrzeganie instrukcji bezpieczeństwa wydanych przez władze Izraela. – A te wielokrotnie powtarzają, że stanowczo odradzają podróżowanie drogą lądową i gromadzenie się ludzi w większych grupach – dodał.
Wcześniej rzecznik zastrzegł, że nie chodzi o loty ewakuacyjne czy repatriacyjne, ale o komercyjne loty specjalne, zapewnione w sytuacji, gdy oferta linii lotniczych jest niewystarczająca. Loty mają być kontynuowane, „jeśli sytuacja nadal będzie na to pozwalać i będzie taka potrzeba”.
Według MSZ w bazie danych Elefand zarejestrowało się około czterech tysięcy obywateli Niemiec, którzy przebywają w Izraelu. W Iranie ma przebywać około tysiąca Niemców; zaleca się im opuszczenie tego kraju droga lądową do Armenii i Turcji. Tamtejsze przejścia graniczne są otwarte. W szczególnych przypadkach możliwe jest również opuszczenie Iranu przez granicę z Azerbejdżanem. Ze wszystkich trzech krajów można kontynuować podróż do Niemiec lotami komercyjnymi.
Deutsche Welle
Anna Widzyk
- Konflikt na Bliskim Wschodzie. Amerykanie przygotowują się do ewakuacji obywateli
- Ewakuacja Polaków z Izraela. Ważny komunikat MSZ