-
Premier Izraela Binjamin Netanjahu zapowiada dalsze ataki na liderów Hamasu niezależnie od miejsca ich pobytu, w tym na terytorium Kataru.
-
Izraelski nalot na Dohę spotkał się z międzynarodową krytyką i zwiększył napięcia w regionie, a Katar i inne państwa potępiły działania Izraela.
-
Sekretarz stanu USA Marco Rubio odwiedza Izrael i Katar, deklarując wsparcie dla pokoju oraz podkreślając symboliczny charakter działań wspierających państwowość Palestyny.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Premier Izraela Binjamin Netanjahu oświadczył w poniedziałek, że nie wyklucza kolejnych ataków na liderów Hamasu, „gdziekolwiek się znajdują”. Przemawiając na konferencji prasowej po spotkaniu z Rubio, zapewnił, że przeprowadzony we wtorek 9 września atak na Katar był wyłącznie izraelską inicjatywą i tylko to państwo za niego odpowiada.
Atak na Katar. Netanjahu nie zamierza się wycofać
Potępił jednak „hipokryzję i cynizm” krytykujących to uderzenie państw, zaznaczając, że USA po zamachach z 11 września 2001 r. atakowały odpowiedzialnych za niego terrorystów w Afganistanie i Pakistanie.
– Żadne państwo nie może być bezpiecznym schronieniem dla terrorystów – podkreślił izraelski premier, dodając, że skutki wtorkowego uderzenia są jeszcze analizowane. Celem nalotu na stolicę Kataru, Dohę, było zabicie rezydujących tam przywódców Hamasu, ale według dotychczasowych doniesień w uderzeniu nie zginął jednak żaden z nich.
Netanjahu zaznaczył, że ataku nie można uznać za porażkę, ponieważ udało się przekazać w ten sposób bojownikom Hamasu główne przesłanie – „możecie się chować, możecie uciekać, ale dorwiemy was”.
Izraelskie uderzenie na Katar wywołało falę stanowczej krytyki ze strony m.in. ONZ, państw europejskich i arabskich, a także samego Kataru. Niezadowolenie wyraził również prezydent USA Donald Trump, który podkreślił, że Izrael musi ostrożnie postępować z Katarem, który jest „wielkim sojusznikiem” USA.
Marco Rubio poleci do Kataru
Rubio we wtorek poleci do Kataru – poinformowała agencja Reutera, powołując się na źródło w Departamencie Stanu.
Izraelski nalot i ostra reakcja Dohy wzbudziła nowe napięcia na Bliskim Wschodzie i obawy o przyszłość negocjacji o rozejmie w Strefie Gazy, w których pośredniczy Katar wraz z Egiptem i USA. W tym samym czasie gdy Rubio gościł w Jerozolimie, w Dosze odbywa się szczyt państw arabskich i muzułmańskich zwołany w reakcji na nalot.
Rubio nie odpowiedział wprost na pytanie o izraelski atak, podkreślił, że USA skupiają się na przyszłości i mają nadzieję, że Katar będzie nadal pełnił rolę mediatora w rokowaniach.
Szef amerykańskiej dyplomacji oświadczył, że pokój w Strefie Gazy nastanie dopiero, gdy Hamas przestanie istnieć jako siła militarna, a izraelscy zakładnicy zostaną uwolnieni.
Obaj politycy zapewnili się o wzajemnym wsparciu, a Netanjahu zaznaczył, że Trump jest „największym przyjacielem, jakiego Izrael kiedykolwiek miał w Białym Domu„.
Rubio powiedział również, że działania kilku państw zmierzające do uznania państwowości Palestyny są „w dużej mierze symboliczne”, a ich efektem było „ośmielenie” Hamasu.
Po rozmowie z Netanjahu Rubio spotkał się z prezydentem Izraela Icchakiem Hercogiem.
-
Nagły zwrot po ataku Izraela. Biały Dom dementuje doniesienia
-
Izrael wzywa mieszkańców Gazy do ewakuacji. „Dla własnego bezpieczeństwa”