Jacek Kurski na wiosnę 2024 roku wrócił do wielkiej polityki. Były prezes Telewizji Polskiej dostał miejsce na liście Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego.
Startował z „dwójki” na Mazowszu. Partia Jarosława Kaczyńskiego liczyła tam na dwa „biorące” miejsca. „Lokomotywą” listy był Adam Bielan, ale za Kurskim znalazły się inne głośne nazwiska: Maria Koc, Jacek Ozdoba czy Radosław Fogiel.
Ostatecznie Jacek Kurski zdobył nieco ponad 32 tys. głosów, co było dopiero szóstym wynikiem na mocnej liście PiS. Jednak uwagę zwróciła prowadzona z rozmachem kampania i to nią zainteresowała się prokuratura.
Kampania Jacka Kurskiego. Prokuratura bada sprawę
Pojawiły się poważne oskarżenia, że były szef TVP przekroczył limity wpłat ustalone przez Państwową Komisję Wyborczą. Sprawę opisał portal Onet, powołując się na materiał audio zgromadzony przez śledczych.
Dziennikarze dotarli do nagrań Kurskiego ze swoim współpracownikiem Pawłem Gajewskim oraz przedsiębiorcą Danielem W. – Dasz radę tak to fakturować, żeby poszło „cashem” (pieniędzmi – red.)? – zapytał były szef Telewizji Polskiej.
Chodzi o głośny koncert w Wyszkowie. W czasie kampanii wyborczej Kurski zaprosił na Mazowsze Zenona Martyniuka i zespół Bayer Full. Wydarzenie promowano jako „piknik wyborczy”, a sam Kurski wspólnie z Martyniukiem wykonał jeden z jego przebojów.
– Najlepiej to robić oficjalnie wpłaty na komitet, poprzez ludzi innych. Nie wiem, czy masz takich ludzi, którzy mogliby wpłacić, żeby się nie wyświetlać – mówił Gajewski, na co Daniel W. odpowiedział: – Ktoś tam na pewno się znajdzie.
– Bo są limity, ale te limity są bardzo wysokie, ile jedna osoba może wpłacić. Najlepiej to robić lege artis (według reguł sztuki), bo wtedy jest wszystko czyste i nie ma wtedy żadnego problemu. Bo za gotówkę nie ma jak się później rozliczyć, jak faktury są wystawione – ciągnął dalej Gajewski.
Co ciekawe, zawiadomienie do prokuratury w sprawie nielegalnego finansowania kampanii Kurskiego złożył sam Daniel W. „W trakcie kampanii osobiście przekazałem Panu Jackowi Kurskiemu środki pieniężne w wysokości 20 tys. zł i niepieniężne, szacowane w sumie na kwotę około 60 tys. zł (poprzez finansowanie różnych wydatków), z pominięciem oficjalnych procedur i rachunków komitetu wyborczego” – przekazał.
Prokuratura w Zamościu wszczęła śledztwo 24 kwietnia.
Nagrania dowodem przeciwko Kurskiemu? Chodzi o nielegalne finansowanie kampanii wyborczej do PE
Śledczy nie udzielają wielu informacji o sprawie dotyczącej Jacka Kurskiego. Dziennikarze ustalili, że w rękach prokuratorów jest m.in. około trzy godziny nagrań. Wynika z nich, że były szef TVP wydał z własnej kieszeni na kampanię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego ponad 700 tys. złotych. Limit ustalony przez PKW wynosił wówczas prawie 64 tys. złotych.
Okazuje się, że kampanię kandydata PiS wspierał m.in. jego syn Zdzisław. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że te pieniądze przelał mu wcześniej Jacek Kurski, instruując, co powinien zrobić.
– Czyli będę miał prośbę. Prześlę ci zaraz ostatnie 100 tys., jakie mi zostało z domu i wpłać na moją kampanię. Ja ci prześlę jako darowiznę, a ty wpłacisz jako swoją wpłatę na moją kampanię. Dobrze? Tak jak kiedyś… No tyle ile ci prześlę teraz – tłumaczył były szef TVP na jednym z nagrań i uspokajał: – Nie będzie żadnej afery.
Dziennikarze zwrócili się do Jacka Kurskiego z prośbą o komentarz. Ten odparł, że nie zna sprawy. – Moja kampania w wyborach europejskich była prawidłowo rozliczona. Byłem kandydatem z jedną z największych, jeśli nie największą kwotą wpłat przez komitet wyborczy PiS. Ta sprawa to czarny PR i objaw zemsty – podkreślił i dodał, że podjęcie tematu przez media jest „odreagowywaniem przegranej przez Tuska kampanii prezydenckiej”.
Wpłaty Jacka Kurskiego na kampanię. „Nie żałuję”
O kulisach kampanii Kurski opowiadał w rozmowie z „Super Expressem”. Były szef Telewizji Polskiej deklarował w 2024 roku, że wpłacił na kampanię PiS 200 tys. złotych, co znacznie przekraczało limit ustalony przez Państwową Komisję Wyborczą.
– Poświęciłem się dla Prawa i Sprawiedliwości – deklarował polityk i dodał: – Nie żałuję tej wpłaty. Nie każdy wygrywa.
- Syn Jacka Kurskiego przerywa milczenie. Wydał specjalne oświadczenie
- Gdańsk bez Jacka Kurskiego. „Mężczyzna musi pracować”