Po porażce 0:2 w Sewilli było wiadomo, że choć wynik – nadal w zasięgu do odrobienia przez mistrzów Polski na swoim terenie – będzie wymagać perfekcyjnego występu. Jagiellonia, jak przyzwyczaiła pod batutą trenera Adriana Siemieńca, zagrała jednak z pazurem i sercem do walki. Kibice nie tylko w Białymstoku, mogą być zadowoleni z tego, jak w starciu z czołowym klubem z LaLiga, zaprezentował się polski zespół.
Liga Konferencji: Jagiellonia Białystok odpadła. Remis z faworytem z Sewilli
Spoglądając na liczbę sytuacji, które wykreowali sobie podopieczni trenera Siemieńca, można się zastanawiać, dlaczego tylko jedno trafienie po stronie gospodarzy – widniało na tablicy wyników – po końcowym gwizdku. Betis miał dwubramkową zaliczkę z pierwszego spotkania, ale można było odnieść wrażenie, że Hiszpanie raczej nie spodziewali się, że będą pod takim naciskiem rywala z PKO BP Ekstraklasy.
Już w 1. minucie spotkania Jarosław Kubicki mógł wyprowadzić Jagę na prowadzenie, ale jego strzał głową minął prawy słupek bramki Betisu. Nie udało się na starcie, nie udało się też na finiszu pierwszej części gry. Kristoffer Hansen co prawda trafił do siatki, ale sędzia – po konsultacji z VAR – słusznie nie uznał gola. Wcześniej gospodarze nie uniknęli bowiem spalonego.
Sam Hansen wcześniej również mógł wpisać się na listę strzelców. W decydującym momencie zagarnie od Jesusa Imaza zostało jednak… nieco zmienione, a to za sprawą nierównej murawy na stadionie Jagiellonii. Piłka podskoczyła i Hansen nie skierował futbolówki niemal do pustej bramki.
Jak to bywa w futbolu, kolejne niewykorzystane akcje gospodarzy sprawiły, że w drugiej części – kiedy wydawało się, że gol dla mistrzów Polski jest kwestią czasu – wynik otworzyli przyjezdni. Cedric Bakambu w 78. minucie uciszył trybuny w Białymstoku, strzelając celnie do siatki, tuż obok bezradnego w tej sytuacji Sławomira Abramowicza.
Jagiellonia nie zamierzała jednak odpuszczać. Zaledwie trzy minuty później nadzieję w serca ponad 20 tysięcy kibiców wlał Darko Churlinov. Trafienie na 1:1 było jednak ostatnim tego dnia.
Sędzia Clement Turpin odwołał jeszcze rzut karny dla Betisu, po skutecznej – z perspektywy gospodarzy – weryfikacji VAR. Dwumecz zakończył się zatem wynikiem 3:1 dla Betisu.
Białostoczanie po raz kolejny pokazali jednak, że są polskim zespołem, z którego śmiało można być dumnym. Co ciekawe, Jagiellonia uzyskała w czwartkowy wieczór u siebie taki sam wynik, jak… FC Barcelona. 5 kwietnia Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny zanotowali w ligowym starciu również remis 1:1, co tylko pokazuje, z jak klasowym zespołem przyszło się zmierzyć mistrzom Polski.