Jagiellonia Białystok to absolutny debiutant jeśli chodzi o fazę grupową europejskich pucharów. Mistrz Polski po porażkach w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy znalazł miejsce w Lidze Konferencji. Los w pierwszym meczu zetknął ich z FC Kopenhagą, która w ubiegłym sezonie rywalizowała w Champions League. Zawodnicy Adriana Siemieńca pokazali w stolicy Danii wielką wolę walki triumfując 2:1.
Jagiellonia Białystok zaskoczyła kibiców
Pierwsza połowa była pokazem dominacji gospodarzy, którzy już w 12. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Hatzidiakosa. Jagiellonia praktycznie nie istniała, jeśli chodzi o ofensywę, o czym może świadczyć wskaźnik xG wynoszący po pierwszej połowie… 0,01. Duńczycy mieli znacznie większe posiadanie piłki oraz kreowali więcej sytuacji bramkowych. Nie przełożyło się to jednak na drugiego gola. Do przerwy prowadzili jedną bramką.
Co więcej, w drugiej połowie to oni pierwsi strzelili bramkę, lecz przy golu Elyounossiego arbiter odgwizdał spalonego. Chwilę później to Jagiellonia zaskoczyła rywala, wyrównując za sprawą pięknego gola Afimico Pululu. Napastnik Dumy Podlasia strzałem piętą kompletnie zmylił obronę gospodarzy.
Bramka polskiej drużyny była impulsem do większej aktywności w meczu. Nie brakowało fauli po obu stronach, choć to Jagiellonia znacznie częściej łapała żółte kartki. Choć dla Podlasian już remis byłby sukcesem, ci poszli za ciosem. W 97. minucie ruszyli z akcją. Darko Czurlinow popędził w kierunku bramki rywala, a następnie spokojnym, technicznym strzałem po ziemi dał drużynie sensacyjny triumf 2:1.
Szczęśliwy dzień dla polskich klubów
Można powiedzieć, że czwartek był bardzo szczęśliwym dniem dla polskich klubów w europejskich pucharach, gdyż Legia Warszawa również nieoczekiwanie wygrała swój mecz z Betisem Sewilla.