Na początku sierpnia Bank Gospodarstwa Krajowego ogłosił, że wstrzymuje przyjmowanie wniosków w programach Funduszu Termomodernizacji i Remontów. Powód? Skończyły się w nim pieniądze na premię termomodernizacyjną i remontową.
Premia przyznawana przez BGK pozwala inwestorom – na przykład wspólnotom mieszkaniowym i spółdzielniom – pokryć część pożyczki zaciągniętej na termomodernizację budynku oraz instalację odnawialnych źródeł energii.
Największy program wsparcia termomodernizacji i wymiany źródeł ciepła – Czyste Powietrze – skierowany jest do mieszkańców budynków jednorodzinnych. Program BGK wspiera takie remonty w blokach lub kamienicach.
– Premia termomodernizacyjna to jedyny ogólnopolski program, który pozwala systemowo wspierać termomodernizację budynków wielorodzinnych i walczyć z marnowaniem energii. W tej chwili nie ma żadnej alternatywy – mówi nam Tomasz Walczak, założyciel i wiceprezes Euros Energy. Firma jest polskim producentem pomp ciepła, zajmuje się też wykonywaniem termomodernizacji budynków.
Mieszkańcy pozostawieni w zawieszeniu
Walczak zwraca uwagę, że finansowanie zostało urwane z dnia na dzień. – Bez żadnej zapowiedzi, 7 sierpnia BGK opublikował pismo o tym, że pieniądze się skończyły i od 8 sierpnia program jest wstrzymany – mówi.
Wiceprezes Euros Energy wskazuje, że przez nagłe wstrzymanie programu część osób ubiegających się o wsparcie została zaskoczona w trakcie procesu. Szczególnie ci, którzy chcieli skorzystać z powiązanego programu BGK – grantu OZE. – Wiele wspólnot, spółdzielni, korzysta jednocześnie z dwóch programów – premii oraz grantu OZE. Ten drugi pozwala uzyskać wsparcie na szeroko rozumiane odnawialne źródła energii, a więc fotowoltaikę czy pompy ciepła – tłumaczy.
– W praktyce taka inwestycja zaczyna się od uzyskania grantu OZE, by później ubiegać się o premię termomodernizacyjną. Ale aby uzyskać pełen efekt, potrzebne jest jedno i drugie. Teraz mamy budynki, gdzie proces jest zawieszony w połowie. Bo pozyskano grant OZE, ale nie ma sensu instalować tych pomp ciepła, jeśli nie uda się jednocześnie ocieplić budynku – mówi.
Potrzebna termomodernizacja
O wsparciu remontów budynków wielorodzinnych mówi się o wiele mniej, niż o głośnym programie Czyste Powietrze, skierowanym dla mieszkańców domów. Tymczasem to jest – zdaniem Walczaka – bardzo potrzebne. Co prawda dużą część bloków udało się już ocieplić. Ale jest jeszcze spora część budynków wielorodzinnych, w których nie wykonano żadnej termomodernizacji.
– Są też takie, które wymagają poprawki, bo przy ostatnim remoncie z jakiegoś powodu na przykład ocieplono tylko ściany, ale już nie dach – mówi Walczak i dodaje: – Szacuje się, że obecnie ponad 70 proc. budynków nie spełnia standardów efektywności energetycznej.
Tymczasem kompleksowa inwestycja to nie tylko mniejsze zużycie energii – pozwala nawet zupełnie odciąć się od dotychczasowego, węglowego źródła ciepła. – Mamy na przykład osiedle czterech bloków z kotłownią węglową, którą chcą zlikwidować. Wykonujemy ocieplenie budynków, stawiamy nowe źródło ciepła – mówi
Taka inwestycja może być opłacalna, ale to – przyznaje Walczak – w dużej mierze zależy od ceny ciepła, jaką obecnie płacą mieszkańcy. – Są takie miejsca, jak Ruda Śląska, gdzie cena ciepła to ok. 270 zł/GJ. I mieszkańcy płacą czynsz wysokości ok. 2200, w tym 1300-1400 za ciepłą wodę i ogrzewanie. Przy pełnej termomodernizacji i wymianie źródła ciepła możemy obniżyć to do 400-600 zł – deklaruje.
– Oczywiście są też miejsca, gdzie ciepło sieciowe jest bardzo tanie, jak Bartoszyce – gdzie ludzie płacą ok. 85 zł/GJ. Ale jest to chwilowe, bo dziś można kupić bardzo tani węgiel zalegający na magazynach w polskich portach, który kosztuje mniej niż 1/3 ceny polskiego węgla – dodaje.
Było wiadomo, że środków zabraknie
Środki na premię termomodernizacyjną pochodzą z Funduszu Termomodernizacji i Remontów, za który odpowiada Ministerstwo Rozwoju i Technologii. W planie finansowym na ten rok przeznaczono na niego 240 mln zł, w tym na premię termomodernizacyjną 87 mln.
I już w tym planie BGK podkreślono, że ta kwota, „przy aktualnym i szacowanym popycie na środki, nie gwarantuje jednak płynności funkcjonowania Funduszu Termomodernizacji i Remontów w 2025 r. i spowoduje, że bez dodatkowego zasilenia w ciągu roku zostanie ogłoszone zaprzestanie przyjmowania wniosków o premie”.
Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy Bank Gospodarstwa Krajowego stwierdził w odpowiedzi na nasze pytania, że w tym roku programy cieszył się wzrostem zainteresowania. „Od stycznia do 6 sierpnia tego roku wpłynęło 1 366 wniosków na kwotę ponad 307 mln złotych. Dla porównania w ubiegłym roku wpłynęło ich 30 proc. mniej – 1019 na kwotę ponad 202 mln złotych” – poinformował.
Kiedy program wróci? Informacji brak
Walczak wskazuje, że jego firma ma klientów, których wstrzymanie programu zaskoczyło w trakcie procesu ubiegania się o wsparcie. – Nie wiemy, co z nimi dalej – czy ci, którzy już rozpoczęli procedurę, będą mogli ją dokończyć. Bardzo liczę, że otrzymają te środki, ale w tej chwili tego nie wiemy – mówi.
Tymczasem jak informuje w odpowiedzi na nasze pytania BGK, „wnioski pozostawione bez rozpatrzenia będą rozpatrywane w pierwszej kolejności po uzyskaniu wolnych środków na rachunku funduszu, w ramach limitów dla poszczególnych premii, zgodnie z datą ich wpływu do BGK”. Co oznacza, że ci mieszkańcy, którzy już rozpoczęli ubieganie się o środki, nie dostaną ich aż do momentu zwiększenia dostępnej puli pieniędzy. Kiedy to nastąpi?
Wysłaliśmy do Ministerstwa Rozwoju i Technologii pytania o to, czy planuje przeznaczenie dodatkowych środków na program, jaki budżet zakłada na przyszły rok, oraz dlaczego – choć było wiadomo, że pieniądze się skończą – pula na ten rok nie była wyższa. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Systemowy problem
Walczak przyznaje, że to, iż środki się skończyły, jest też w pewnym sensie dobrym znakiem. – Bo pokazuje, że ludzie z tego wsparcia korzystają. Ale teraz trzeba znaleźć nowe fundusze na resztę tego roku i na przyszły rok – podkreśla.
We wstrzymaniu programu widzi przykład szerszego problemu, jakim jest brak długoterminowego planowania i koordynacji, z jakim mamy do czynienia w transformacji energetycznej w Polsce – szczególnie w sektorze budynków.
– Nie ma pieniędzy na termomodernizację, a jednocześnie wprowadzony ma zostać bon ciepłowniczy , warty pół miliarda złotych tylko w tym roku. W przyszłym to już około miliard złotych. To pieniądze, które dosłownie zostaną przepalone w kotłach, podczas gdy można by wydać je na ocieplenie budynków, nowe źródła ciepła, które trwale obniża rachunki – mówi. Choć przyznaje, że osoby, dla których cena ciepła miałaby gwałtownie wzrosnąć, bez wątpienia są w bardzo trudnej sytuacji, to bon jego zdaniem nie rozwiązuje problemu. – Za to termomodernizacja i uniezależnienie się od drogiego dostawcy ciepła, lub mobilizacja obecnego do modernizacji już tak – dodaje.
– Bez systemowego, stabilnego i długoterminowego finansowania transformacji energetycznej, jej przeprowadzenie nam się po prostu nie uda. Zarówno mieszkańcy, jak i wykonawcy potrzebują przewidywalności. A komunikowanie z dnia na dzień, że kończy się jakiś program wsparcia, jest przeciwieństwem przewidywalności – podkreśla Walczak.