Kiedy słyszymy o zwierzętach w potrzebie i przepełnionych schroniskach, z miejsca wyobrażamy sobie porzucone psy i koty siedzące w małych klatkach czy kojcach. Ale w związku z globalną modą na „egzotyczne” zwierzęta domowe, w niektórych krajach o lepsze życie walczą też mniej oczywiste gatunki, jak choćby świnie. Z ekstremalnie kryzysową sytuacją związaną z tymi ssakami mierzy się właśnie Kalifornia, gdzie setki świń cierpią, głodują lub umierają z powodu zaniedbań, okrucieństwa oraz niekontrolowanej hodowli przydomowej.
Świnie w kryzysowej sytuacji
Wystarczy tylko wspomnieć, że w związku z zaledwie dwiema sprawami dotyczącymi okrucieństwa wobec zwierząt w Lucerne Valley, organizacje walczące o ich życie muszą pilnie znaleźć dom dla ponad 100 świń. I tak podczas pierwszej interwencji 63 świnki wietnamskie (siedem prosiąt urodziło się krótko po przybyciu do schroniska) zostały odebrane właścicielowi, który przetrzymywał je w fatalnych warunkach.
Były niedożywione, wiele z nich było w ciąży i wszystkie wymagały pilnej opieki – w miarę pogarszania się warunków i odmowy dalszej współpracy, ratownicy skontaktowali się z władzami, w wyniku czego świnie trafiły do schroniska. Jak dowiadujemy się z publikacji w serwisie World Animal News, konkretniej do placówki Devore Animal Shelter, która nie była jednak przystosowana do przyjęcia aż tylu zwierząt, zwłaszcza że wielu z nim trzeba było zapewnić całodobową opiekę i karmienie.
Organizacje i eksperci walczą z wiatrakami
Organizacje Snouts of Sedona i Wilbur’s Hammie Haven znalazły nowe miejsce dla 40 z nich, ale ponad 20 wciąż pozostaje w schronisku. Do tego jest jeszcze druga sprawa z tej samej okolicy, bo organizacje wypatrzyły ponad 40 świń pozostawionych na pustyni bez schronienia przed palącym słońcem. Mimo licznych interwencji służb i zgłoszeń od sąsiadów, zwierzęta nie zostały zabrane i w momencie ostatniej inspekcji żyło już tylko 17 z nich, a ratownicy szukali dla nich domu – w kolejnych pękających w szwach schroniskach i sanktuariach na skraju bankructwa.
Jak dowiadujemy się ze wspomnianego już artykułu World Animal News, to tylko wierzchołek góry lodowej, bo w innych częściach Kalifornii sytuacja również pozostaje krytyczna. Pomimo oczywistych dowodów znęcania się i zaniedbań, a także apeli ekspertów o dożywotnie zakazy posiadania zwierząt dla recydywistów oraz skuteczniejsze egzekwowanie przepisów o ochronie zwierząt, tylko nieliczne przypadki kończą się postępowaniem sądowym. Oznacza to, że sprawcy wciąż bez konsekwencji rozmnażają i gromadzą zwierzęta, a kiedy przestają być „potrzebne”, głodzą, wyrzucają na ulicę lub zostawiają na pastwę losu.