– Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich to w pewnym sensie koniec projektu politycznego Donalda Tuska, tak jak on został zdefiniowany w 2023 roku. A jego autorytet polityczny w Europie w dużej mierze brał się z jego bardzo silnego mandatu demokratycznego w Polsce – mówi Deutsche Welle Piotr Buras, ekspert ds. polityki zagranicznej Unii Europejskiej i Niemiec.
„Okno Polski w Brukseli zamyka się dzisiaj”
Jak podkreśla szef warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (ECFR) – wpływowego brukselskiego ośrodka analitycznego – powrót Polski – i samego Tuska – do głównego nurtu polityki europejskiej opierał się na odwróceniu w 2023 r. – zwycięstwem nad PiS – trendu politycznego w kraju. Ale sklecona przez premiera skłócona koalicja wykorzystywała obecność prezydenta Andrzeja Dudy jako swego rodzaju wymówkę, żeby pewnych rzeczy nie robić. – Co skończyło się katastrofalnie – kwituje ekspert.
Za miesiąc kończy się prezydencja Polski w Radzie UE. Czerwiec to jej ostatni miesiąc, finał półrocznych projektów i prowadzenia polityki brukselskiej. Środek ciężkości UE – ten drugi, obok głównego w Brukseli – przeniesie się z Warszawy do kolejnej stolicy – Kopenhagi. Czy to oznacza, że za miesiąc polskie okno w Brukseli zacznie się zamykać?
– Ono się zamyka dzisiaj – kwituje krótko Piotr Buras, choć zaznacza, że prezydencja wprawdzie była elementem wzmacniającym dodatkowo polską obecność w UE, ale kluczowe czynniki przekładające się na pozycję Polski w Brukseli to jej siła gospodarcza i wojskowa oraz wspomniana już osobista pozycja samego Tuska jako autora zwycięstwa nad populizmem w 2023 roku.
Spory w kraju przełożą się na siłę Polski w UE
Piotr Buras zastrzega, że to nawet nie sam wybór Nawrockiego będzie miał duże konsekwencje, które ryzykują osłabieniem Polski w UE – ponieważ prezydent w polskim ustroju nie formułuje polityki zagranicznej i zwłaszcza na polu unijnym nie jest wyposażony w silne uprawnienia – ale fakt, że szereg tematów dotyczących tej polityki zagranicznej, w tym europejskiej, „stanie się przedmiotem bardzo zasadniczego sporu pomiędzy instytucjami państwa”.
-To znaczy, że prezydent Nawrocki będzie jeszcze silniej niż prezydent Duda realizował, a także w sensie retorycznym promował zupełnie innego rodzaju wizję polskiej polityki w świecie czy w Europie, niż robi to rząd – tłumaczy.
Kością niezgody będzie kierunek transatlantycki. – Ze względu przede wszystkim na politykę wewnętrzną Nawrocki będzie starał się rozgrywać kartę amerykańską, krytykując rząd za bycie niedostatecznie proamerykańskim – przewiduje Piotr Buras, dodając, że „jest to oczywiście absurdem”, ponieważ problemem jest postawa samego Donalda Trumpa, który odwraca się od Europy, a polski rząd i sam Tusk „robią wszystko, żeby jakoś obecny stan utrzymać”.
Na polu polityki unijnej zdaniem eksperta ECFR „najważniejszym miernikiem będzie stosunek do wszystkich inicjatyw zbrojeniowych Unii Europejskiej”. Buras przypomina w tym kontekście, że już w trakcie kampanii wyborczej PiS i Nawrocki krytykowali rząd za rzekome podważanie partnerstwa transatlantyckiego.
Ogłaszane i przygotowywane od kilku miesięcy unijne projekty i inicjatywy wzmocnienia europejskiego sektora obronnego mają dostarczyć zastrzyk pieniêdzy unijnym firmom z branży zbrojeniowej i rozruszać europejską gospodarkę. Tymczasem Polska – co jest pokłosiem rządów PiS – kupowała i wciąż kupuje dużo broni przede wszystkim od USA, a mniej w Europie.
UE była gotowa na Nawrockiego?
– Wiele osób w Brukseli miało nadzieję, że – zwłaszcza w unijnym kontekście – Rafał Trzaskowski wygra, ponieważ to umocniłoby obecny rząd. Ale choć takie były nadzieje, to oczekiwania z kolei były takie, że niekoniecznie musi mu się to udać. I to miało wpływ na reakcje, które widzimy. Oba scenariusze były uznawane za prawdopodobne, więc w pewnym sensie nie jest to niespodzianka – mówi DW Janis Emmanouilidis, wiceprzewodniczący i dyrektor ds. badań brukselskiego ośrodka analitycznego European Policy Centre (EPC).
Ekspert zwraca uwagę, że w kampanii wyborczej było widać, że rząd Tuska jest pod presją w kraju np. w kwestii migracji czy uchodźców z Ukrainy. Wskazuje też na podział w polskim społeczeństwie i perspektywę wyborów w 2027 roku, „choć dwa lata w polityce to bardzo dużo czasu”. Zastrzega jednak, że „obaj kandydaci osiągnęli bardzo zbliżone rezultaty i choć prezydent będzie nowy, to rząd – stary”.
– I pytanie brzmi, jak będzie wyglądała współpraca na szczeblu unijnym z tym rządem, również w końcówce polskiej prezydencji – tłumaczy wicedyrektor EPC.
Ekspert: Siła Polski w UE to nie tylko Tusk
Zgadza się też, choć z pewnymi zastrzeżeniami – z opinią Piotra Burasa dotyczącą osłabienia wpływów Polski w UE po wyborze Nawrockiego. Wskazuje, że pozycja Tuska oczywiście wzmocniłaby się przy wygranej Rafała Trzaskowskiego, a prawidłowość, która dotyczy nie tylko Polski, ale wszystkich państw członkowskich, zwłaszcza tych dużych, jest taka, że jeśli szefowie rządów lub same rządy zostają osłabione w kraju, to ma negatywny efekt na poziomie Brukseli.
– Ale Polska odgrywa silną rolę w UE nie tylko dlatego, że akurat rządzi w niej Donald Tusk, ale z powodu tego, jak wygląda nasz świat, zwłaszcza po 2022 roku – zauważa brukselski ekspert. I dodaje:
– Uważam, że Polska jest i nadal będzie silnym aktorem w UE i – jeżeli nic się nie zmieni – to Donald Tusk do 2027 roku będzie premierem tego kraju, A za dwa lata, jak już wspomniałem, rzeczywistość polityczna może być zupełnie inna.
Zdaniem Emmanouilidisa pozycja rządu Tuska w porównaniu do sytuacji, gdyby prezydentem został Trzaskowski, prawdopodobnie będzie słabsza, ale w porównaniu do przeszłości – jest wciąż silniejsza, niż była.
– I zakładam, że w UE wciąż będzie wielu politycznych aktorów, czy to w Brukseli, czy w stolicach państw członkowskich, którzy będą chcieli utrzymywać silne relacje z tym rządem i jego premierem – konkluduje.
Unijna prawica się cieszy. Jaką siłę będzie miał Nawrocki?
Co z aktorami politycznymi, którzy dzisiaj cieszyli się ze zwycięstwa Nawrockiego, jak premier Węgier Viktor Orban, premierka Włoch Giorgia Meloni i partia Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, gdzie Polacy z PiS i Włosi od Meloni grają główne role?
Janis Emmanouilidis podkreśla, że prezydent Nawrocki nie będzie miał jednak takiego wpływu na polską politykę w UE, jak ma wspomniana dwójka – raczej kluczowe będzie to, na ile osłabi rząd Tuska na własnym boisku, czyli w Polsce – i dopiero to będzie miało przełożenie na Brukselę.
Piotr Buras wskazuje, że coraz większe znaczenie w polskiej polityce wewnętrznej będą miały poglądy nacjonalistyczne i pro-trumpowskie – w tym bardziej krytyczny stosunek do Ukrainy – a konsensus w sprawach zagranicznych – którego Duda i Tusk przestrzegali – będzie kruszał.
A to – w połączeniu z niemożnością rządu do realizowania swojej polityki – będzie wpływało na jego pozycję w Brukseli.
***
Artykuł pochodzi z serwisu „Deutsche Welle”