Piotr Witwicki i Katarzyna Andrusikiewicz rozmowę o uzależnieniach wśród najmłodszych rozpoczynają od nowych technologii. Na przestrzeni lat podejście do korzystania przez dzieci z dostępnych rozwiązań technologicznych diametralnie się zmieniło.
– Gdy na rynek weszły tablety, okazały się one być „zbawieniem” dla dzieci. Lecz niestety wszystko ma swoje konsekwencje. W 2013 roku nie przewidzieliśmy ich i teraz możemy zauważyć nastolatków uzależnionych od mediów społecznościowych, internetu, gier czy oglądania wszelakich treści w internecie – mówi autorka.
Nastąpiła era, w której urządzenia ekranowe są dostępne niemal wszędzie a pokusa szybkiej „nagrody” – w formie lajka czy powiadomienia – staje się potężna. Bohaterka podcastu opisuje to zjawisko jako „dopaminowy ciąg”.
– Treści internetowe, filmiki czy zdjęcia, to jest dopamina na wyciągnięcie ręki. Mózg człowieka chce więcej, więcej i więcej – wymienia.
Zdrowe wyznaczanie granic
Autorka ponadto zwraca uwagę, że jeszcze kilka lat temu problem nadużywania internetu przez dzieci i nastolatków był znacznie rzadziej zgłaszany.
– Rodzice dopiero od dwóch, trzech lat zaczynają się zgłaszać z problemem uzależnienia czy nadużywania internetu przez ich dzieci. Jeszcze pięć lat temu w ogóle tego nie było.
Podkreśla, że do uzależnień chemicznych, jakimi są alkohol, narkotyki czy leki, dołączyły uzależnienia behawioralne. Te skupiają się bowiem na nałogowych zachowaniach.
Z kolei w kwestii wyznaczania granic, Andrusikiewicz stawia jasną tezę:
– Wszystko zależy przede wszystkim od wieku. Najlepiej, by do drugiego, trzeciego roku życia dziecko było wychowywane absolutnie bez żadnych ekranów. W przypadku przedszkolaków, to maksymalnie 30-60 minut dziennie, lecz tylko i wyłącznie w obecności rodzica.
Zaznacza przy tym jednak potrzebę ciągłego budowania więzi na linii rodzic-dziecko. Jako jedną z możliwych rad przywołuje wspólne korzystanie z technologii przez rodzica z dzieckiem.
Hazard w wersji XXI wieku
Nowoczesne technologie, które aktualnie każdy, niezależnie od wieku, ma na wyciągnięcie ręki, często tylko wzbogacają klasyczne wzory uzależnień. Jako przykład autorka wskazuje na hazard.
– Te elementy hazardowe możemy zauważyć w grach internetowych. To jest wciągające, ekscytujące a przede wszystkim proste i na wyciągnięcie ręki.
Rozmówczyni zwraca dodatkowo uwagę na promowanie tego zjawiska w mediach społecznościowych. Argumentuje tym silną pokusę u nieletnich do dostarczania sobie coraz to większej dawki dopaminy.
Prewencja. Czyli co zrobić zanim problem eskaluje?
Katarzyna Andrusikiewicz wskazuje na silną wartość, jaką jest rozmowa i bliskość.
– Mamy aktualnie tendencję do zamykania się w tzw. czterech ścianach. Zapominamy przy tym, że nie ma tak naprawdę nic bardziej leczącego i pomagającego jak rozmowa z drugim człowiekiem.
Zwraca przy tym uwagę na realia dzisiejszego świata, w którym brakuje bliskości emocjonalnej.
– Rodzice są często blisko fizycznie swoich dzieci, ale tak naprawdę nie są blisko emocjonalnie.
Jako konstruktywne ujście stresu rozmówczyni wymienia kolejno ruch, hobby oraz pasje.
– Te pasje, to hobby, to wszystko działa prewencyjnie w kontekście uzależnień.
Rodzina jako fundament pomocy
Autorka nagłaśnia jednak fakt, że problemy dziecka zwykle nie funkcjonują w izolacji.
– Zawsze, ale to zawsze uzależnienie czy inne problemy dziecka są objawem tego, że coś się dzieje w całym systemie rodzinnym. Dlatego tak ważne jest to, żeby w trakcie terapii pracować całą rodziną.
Andrusikiewicz zaznacza przy tym, że te drobne, niemal niewidoczne problemy w relacjach rodzinnych mogą mieć znaczenie.
– To mogą być niuanse, które są jak najbardziej do wypracowania.
Dalsza część artykułu znajduje się pod wideo.
Zobacz całą rozmowę Piotra Witwickiego z Katarzyną Andrusikiewicz:
Uzależnienia chemiczne w cieniu uzależnień cyfrowych
Choć wiele mówi się dziś o uzależnieniach cyfrowych, autorka przypomina, że wciąż najbardziej powszechnym problemem dla wielu osób pozostaje alkohol.
– Dzieje się tak dlatego, że alkohol, po pierwsze, jest legalny, a po drugie – tani.
Prowadzący rozmowę Piotr Witwicki zapytał też ekspertkę o inne chemiczne substancje uzależniające. Andrusikiewicz zwróciła uwagę na lekarstwa.
– Największym zagrożeniem i ryzykiem są tutaj leki – wskazała. – Zdobycie leków, nawet tych na receptę, nie jest dla nich wielkim problemem, jest czarny rynek (…) Można wejść na stronę internetową i znaleźć gotowy przepis na zażycie ich czy takie zmiksowanie, żeby mieć odlot. To jest duży problem, bo dzieciaki zaczynają eksperymentować.
Brak świadomości powodem uzależnień?
Andrusikiewicz wskazała na brak świadomości ze strony rodziców, za co jednak nie należy im się potępienie.
– Nie znam rodziców, którzy intencjonalnie chcieliby, aby ich dziecko się uzależniło. Wszystkie podane przeze mnie przykłady wynikają po prostu z ich nieświadomości. My jako rodzice nie mamy być ekspertami od wszystkiego. Naszym zadaniem jest to, aby być blisko naszych dzieci oraz aby zapewniać im bezpieczeństwo i szczęśliwe dzieciństwo.
Powszechne zjawisko uzależnień
Rozmowa Piotra Witwickiego z Katarzyną Andrusikiewicz pokazuje, że uzależnienia dzieci i nastolatków nie są zjawiskiem marginalnym, a ich źródeł należy szukać zarówno w nowych technologiach, jak i w codziennym życiu rodzinnym.
Autorka „Dorastania w dużych dawkach” podkreśla, że najważniejsze są relacje, rozmowa i świadomość. Tylko dzięki nim można zauważyć pierwsze sygnały ostrzegawcze i skutecznie im przeciwdziałać.
-
Wielu rodziców popełnia ten błąd. Gdy dziecko dorośnie, nie będzie im wdzięczne
-
Ekspertka o zakazie mediów społecznościowych dla młodzieży. „Mamy większy problem”