Gdy „na tapet” weźmiemy polityka Prawa i Sprawiedliwości – Karola Nawrockiego, a także wiceszefa Platformy Obywatelskiej, to ten pierwszy kojarzy się obywatelom jako osoba o konserwatywnym światopoglądzie. Szef Instytutu Pamięci Narodowej deklaruje się jako osoba wierząca w Boga, chrześcijanin – wyznawca katolicyzmu i przeciwnik liberalnej ewolucji obyczajowej.
Według sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej z 2024 roku w Polsce aż 89 procent mieszkańców kraju uważa siebie za katolików (członków Kościoła rzymskokatolickiego). Nawet wśród osób młodych – w wieku od 18 do 24 lat – 85 proc. definiuje siebie wyznawcami chrześcijaństwa. Pod koniec ubiegłego roku Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował dane, które pokazują, że w 2023 r. w niedzielnych mszach uczestniczyło zaledwie 29% osób, natomiast do komunii (najważniejszego sakramentu) przystępowało tylko 14% (w obu przypadkach odnotowano spadek w porównaniu do statystyk z roku 2022).
Zdaniem analityka Szymona Pifczyka (eksperta, który prowadzi bloga „Kartografia Ekstremalna”), to właśnie katolicy mogli doprowadzić do porażki Trzaskowskiego i sukcesu Nawrockiego.
Katolicy nie pozwolili Trzaskowskiemu zostać prezydentem Polski?
Pifczyk opublikował wpis na platformie X, za pośrednictwem którego wyjaśnił, jak doszedł do takiej konkluzji. „Przetestowałem kilkanaście zmiennych pod kątem korelacji z wynikami poparcia dla Nawrockiego. Wykluczenie transportowe? Nie. Płace? Też nie. Wykształcenie? Nie (choć bardziej)?” – wymieniał.
Gdy natomiast wziął pod uwagę osoby wierzące, zobaczył ich wpływ na głosowanie. „Najwyższa korelacja jest z odsetkiem ludzi deklarujących katolicyzm. R=0,79 [wysoki współczynnik – przyp. red.]. Zero zaskoczenia!” – ocenił.