Łukasz Ż. nadal przebywa w Lubece, gdzie oczekuje na ekstradycję do Polski. Niemiecka prokuratura poinformowała, na jakim etapie znajduje się cały proces. – W tej sprawie toczy się postępowanie ekstradycyjne przed Prokuraturą Generalną, w ramach którego badana jest obecnie kwestia dopuszczalności ekstradycji do władz polskich – wyjaśniła w rozmowie z „Faktem” Wiebke Hoffelner, rzeczniczka Prokuratury Generalnej Szlezwika-Holsztynu. – Sam proces postępowania ekstradycyjnego przewiduje okres 60 dni, który w razie potrzeby może zostać przedłużony – dodała.
Wniosek o ekstradycję Łukasza Ż. trafił do Wyższego Sądu Krajowego 20 września 2024 roku. Polska prokuratura w przeciwieństwie do niemieckiej nie zakłada, aby postępowanie trwało aż dwa miesiące. – Liczymy na to, że Łukasz Ż. trafi do Polski dużo szybciej. Myślę, że to kwestia 20 dni – powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba.
Jak schwytano Łukasza Ż.? Mężczyzna został zatrzymany w piątek 20 września w Niemczech. Gdy zgłosił się do miejscowego szpitala w związku z obrażeniami, których sam doznał po wypadku, lekarze powiadomili policję. Trwa procedura ekstradycyjna. 26-latek jest podejrzewany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Wiadomo, że w przeszłości był karany za posiadanie narkotyków, jazdę po pijanemu i prowadzenie auta bez uprawnień.
Więcej: O wypadku na Trasie Łazienkowskiej przeczytasz także w artykule: „Nowe informacje o partnerce Łukasza Ż. W przeszłości miała być skazana za przemyt narkotyków”
Przeczytaj źródło: „Fakt”