W gruncie rzeczy – wciąż niewiele wiemy. Możliwe, że współczesne psy wyewoluowały z wilka, który tysiące lat temu tak bardzo zbliżył się do człowieka, jego obozowisk, resztek, nawet ognia, że z czasem nawiązała się więź między ludźmi a tym zwierzęciem.
Więź z obopólną korzyścią. To ona doprowadziła do powstania superłowcy, najgroźniejszego myśliwego wszech czasów złożonego z człowieka i drapieżnika. To istotnie zmieniło nie tylko losy ludzkości, ale losy całej epoki lodowcowej.
Jak jednak dokładnie i gdzie przebiegł proces udomowienia najstarszego ze zwierząt towarzyszących człowiekowi, jeszcze w czasach przed rolnictwem? Próbujemy się tego dowiedzieć na podstawie wykopalisk i szczątków sprzed tysięcy lat.
Pierwsze założenia dotyczące udomowienia psa mówiły o tym, że powstał on z dawnego wilka mniej więcej między 14 a 10 tys. lat temu w Europie. Istnieją jednak badania, wskazujące na to, że być może do udomowienia doszło znacznie wcześniej, nawet do 40 tys. lat temu.
„Journal of Archaeological Science” przesunął tę granicę na podstawie badań szczątków zwierząt znajdowanych na Syberii i w Ameryce Północnej. Być może do udomowienia psa doszło w kilku miejscach świata, niezależnie od siebie. I nie wszystkie muszą pochodzić od klasycznego wilka.
Wilki mogły udomowić się same. A co potem?
Odważniejsze osobniki łatwiej podchodziły do ludzkich obozowisk, przy których nie brakowało ciepła i resztek mięsa czy kości. W efekcie miały dostęp do bogatszych zasobów, mogły wychować więcej potomstwa i przekazać im podobne zachowania.
Z czasem rozdzielała się coraz bardziej linia ewolucyjna dzikich wilków polujących według dawnych zasad i pozostających w dystansie do człowieka oraz tych, które stawały się potulnymi i współpracującymi z ludźmi psami.
Czy tak było? Na to wskazują szczątki. Sugerują, że proces udomawiania wilka/psa był znacznie bardziej złożony i dłuższy, niż myślimy. To nie tak, że jeden czy kilka wilków podjęły decyzję, ludzie podobnie i gotowe.
Jest całkiem możliwe, że udomowienie wilka miało dwa etapy. Pierwszy mógł zajść 30 tys. lat temu albo i wcześniej, i opierać się na decyzji samych zwierząt, które przebywały w pobliżu ludzkich obozowisk i żywiły się resztkami. Możliwe, że ludzie na to nie reagowali w tym sensie, że to tolerowali. Nie próbowali zrobić z wilków partnerów w łowach.
Jednak mniej więcej 15 do 12 tys. lat temu mógł zajść drugi proces, w ramach którego doszło już do ludzkiej ingerencji w zacieśnienie łowieckiej więzi. Zresztą nie tylko łowieckiej, bo kilka tysięcy lat temu psy nie brały jedynie udziału w polowaniach jako pomoc tropiąca, ścigająca i naganiająca. Zwierzęta strzegły obozowisk, były sygnałem alarmowym, mogły też pomagać w transporcie.

Tę teorię potwierdza znalezisko z jaskini Baume Traucade leżącej na północ od Awinionu w południowej Francji. Pisze o tym „Quaternary Science Reviews”. gdzie czytamy: „Całkowicie zachowane szkielety psowatych pochodzące z plejstocenu są rzadkimi znaleziskami. Wyjątkowe odkrycie z jaskini Baume Traucade stanowi rzadką okazję do szczegółowego zbadania serii elementów szkieletowych tego samego osobnika”.
Bardzo trudna relacja człowieka z wilkiem i psem
Mówimy o szkielecie drapieżnika psowatego sprzed 16 tys. lat. To samica o szacowanej masie ciała 26 kg i wysokości 62 cm. To mniej więcej rozmiary wyżła, nieco mniejsze niż owczarka niemieckiego i – rzecz jasna – mniejsze niż w wypadku dorodnego wilka.
Zwierzę ma sylwetkę i szkielet bliższy plejstoceńskim psom niż wilkom, co już jest ciekawym tropem w śledzeniu zmian zachodzących u tych drapieżników w epoce lodowcowej pod wpływem związków z ludźmi. Szkielet ma też ślady uszkodzeń na kręgach lędźwiowych i żebrach, wraz z okrągłymi perforacjami na jednej z łopatek.
Przypomnijmy, mówimy i szkielecie sprzed 16 tys. lat. To okres, w którym zakładamy już ścisłą współpracę ludzi z dawnymi wilkami, a teraz psami, a w każdym razie początek takiej współpracy.
Sprzed 14 tys. lat pochodzą kości człowieka z Oberkassel z Niemiec pogrzebane razem z kośćmi psa. Być może „jego” psa. W Erralla w Hiszpanii znaleziono psie szczątki sprzed 17,3 tys. lat.
Naukowcy wykluczyli, by suka z Baume Traucade dostała się do jaskini w wyniku naturalnego uwięzienia lub czynnika zewnętrznego (np. pod presją innego mięsożercy). Wszystko wskazuje na to, że zwierzę znalazło się tu wraz z koczującymi w jaskini ludźmi.
Na kościach samicy można odnaleźć ślady wskazujące na to, że to zwierzę miałoby problem, by radzić sobie samodzielnie. Mamy do czynienia z drapieżnikiem, który prawdopodobnie samodzielny nie był i którym prawdopodobnie ktoś się opiekował. Jednocześnie ślady wskazują, że został zabity.

Życie z dawnymi wilkami było ryzykowne
Jak to wyjaśnić? Być może pies był związany z ludźmi, pomagał im i sam mógł liczyć na opiekę, ale z jakichś powodów został jednak przez nich zgładzony. Możliwe, że powodem były braki pożywienia lub inny kryzys, a możliwe że pies stał się agresywny.
To mogłoby wskazywać na to, że związki człowieka z wilkiem i jego potomkami nie były takie łatwe i gładkie jak zakładamy. I nie tak od razu wilk/pies stał się największym przyjacielem człowieka, wiernie idącym przy jego nodze i słuchającym poleceń.
Możliwe, że w trakcie nawiązywania tych relacji dochodziło do konfliktów, podczas których ktoś ponosił nawet śmierć – człowiek albo wilk. „Możliwe, że ludzie cenili wsparcie drapieżnika i polegali na nim, a jednocześnie musieli wystrzegać się jego dzikości i agresywnej siły” – wnioskują badacze.
Tysiące lat budowania jednej z najwspanialszych więzi między człowiekiem a zwierzęciem, jaką jest związek z psem, okazują się okresem trudnym i być może bardzo dramatycznym, pełnym problemów, ślepych uliczek i może śmierci. Zanim pies usiadł na naszych kanapach i zaczął lizać nas po policzkach, musiało minąć wiele bardzo trudnych lat.