Niedawno opisywaliśmy zgoła inną historię. Podczas grzybobrania obowiązuje zasada – zbieram grzyby, które znam. Jest ona słuszna, a przez to część niewprawnych grzybiarzy omija co lepsze okazy. Jednym z nich jest mleczaj smaczny. Nie bez powodu ma właśnie taki przydomek.
Straszna historia krowiaka podwiniętego
W Polsce krowiak podwinięty znany jest od lat. W zależności od regionu, mówi się na niego olszówka (bodaj najpopularniejsza nazwa), podolszówka, olchówka, krowia gęba, krowiak, krówka czy świnka. W źródłach specjalistycznych zajmujących się grzybami funkcjonuje też pod nazwami bydlęca gęba, krowia gęba, krowia warga, krówka, pieczeń, świnka pospolita, tłuszcz, tłustocha, gwożdziak podwinięty.
Jednak jego historia wcale nie jest taka zabawna jak jego nazwa. Otóż przez dziesiątki lat uznawany był za jadalny, tylko po to, aby… okazać się trującym. Jeszcze przed wojną olszówka była znana jako grzyb smaczny, liczny, popularny w kuchni – moglibyśmy wówczas przeczytać w atlasach grzybów.
Krowiak był uznawany za gatunek jadalny lub jadalny warunkowo (np. po obróbce termicznej lub marynowaniu). Najważniejsze, by nie jeść go na surowo – może źle działać na układ pokarmowy. Gdy my zajadaliśmy się krowiakiem, to na zachodzie mykologowie nie byli tacy pewni. W szczególności po tym co spotkało znanego mykologa Juliusa Schäffera. W 1944 r. razem z żoną zjedli przyrządzone przez nią olszówki, ale już godzinę później mężczyzna odczuł objawy zatrucia – wymioty, rozwolnienie i gorączkę. 17 dni później nie żył. Przez zatrucie doszło do niewydolności nerek.
Ten grzyb zabija powoli i podstępnie
Przełom w opisywaniu krowiaka podwiniętego nadszedł w połowie lat 80. Zdecydowano, że kategorycznie musi być on klasyfikowany jako trujący (mimo że niektóre atlasy twierdziły inaczej aż do 1998 r.).
Wszystko przez to, że szwajcarski naukowiec René Flammer wykrył w krowiaku antygen, który w wyjątkowo paskudny sposób atakuje ciało ofiary. Układ odpornościowy osoby, która zje ten grzyb za jego sprawą uznaje swoje własne czerwone krwinki za obce i zacząć je atakować.
Taka reakcja występuje u ludzi, którzy regularnie raczą się tym grzybem lub zjedli jego dużą ilość i jest uznawana bardziej za nadwrażliwość układu odpornościowego niż odpowiedź na toksynę. Na powstałe zatrucie nie ma jednak leku.
Jakim cudem krowiak podwinięty przez tyle lat był w naszym kraju tak popularny? Prawdopodobnie przez to, że nie atakuje od razu, ale dopiero w przypadku częstego spożycia. Poza tym krowiak to grzyb rosnący bardzo pospolicie. Można go znaleźć pod drzewami liściastymi, jak i iglastymi, najczęściej w dużych grupach.
Kapelusz krowiaka z wierzchu trochę przypomina maślaka (szczególnie że po deszczu staje się śliski). Jednak olszówka, zamiast gąbki, będzie miała pod spodem gęste blaszki. Grzyb ma żółtobrązowy, oliwkowy lub nawet czerwonobrązowy kolor. Średnica jego kapelusza dochodzi do 13 centymetrów.