„Wtłoczenie w system kaucyjny, skrojony na opakowania, które stają się odpadem, butelek, które nie są odpadem, tylko są po raz kolejny używane, jest błędem i dramatem dla producentów, którzy od wielu lat inwestowali w infrastrukturę, w butelki, w skrzynki, w myjki, w to wszystko, co dzisiaj przynosi ponad 90 proc. efektywności. Po co?” – pytała Iwona Jacaszek-Pruś z Kompanii Piwowarskiej.
Czy butelki po piwie powinny być w systemie kaucyjnym?
Dodała, że system kaucyjny kosztuje, a producenci napojów już ponoszą koszty związane z zebraniem i przewiezieniem butelek do browarów lub zakładów rozlewniczych wody, a następnie umyciem i przygotowaniem do ponownego napełnienia.
Z kolei Magdalena Zając z fundacji Rodzice dla Klimatu zwróciła uwagę, że wyjęcie butelki wielokrotnego użytku z systemu kaucyjnego spowoduje, że osiągnięcie poziomu recyklingu będzie bardzo utrudnione i będzie oznaczać konieczność okazywania paragonu zakupu podczas zwrotu takich butelek. Odniosła się również do małych butelek jednokrotnego użytku (małpek), które nie zostały objęte systemem kaucji.
„Fala emocjonalnych dyskusji na temat systemu kaucyjnego pokazała, że Polacy chcą wprowadzenia (…) do systemu kaucyjnego małych buteleczek (tzw. małpek – red.). Przypominam, że dziennie to są 3 mln spożytych (napojów – red.) i zużytych tego typu buteleczek” – powiedziała Zając.
Odnosząc się do głosów branży wiceminister klimatu i środowiska Anita Sowińska zwróciła uwagę, że resortowi zależy na obecności butelek szklanych wielorazowych w systemie kaucyjnym ze względu m.in. na unijne rozporządzenie PPWR, które nakłada na sklepy obowiązek, by od 2030 r. minimum 10 proc. napojów w ofercie było w opakowaniach wielokrotnego użytku.
„Jeżeli nie będziemy mieć infrastruktury współdzielonej na poziomie całego kraju, to będzie to bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe do spełnienia” – wskazywała przedstawicielka MKiŚ.