„Klucz do mieszkania” to jeden ze sztandarowych pomysłów Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT). Zdaniem resortu program ma wspierać mieszkalnictwo komunalne, społeczne, własnościowe oraz budownictwo dla seniorów i osób niepełnosprawnych, a także zwiększyć dostępność miejsc w akademikach.
„Wsparcie mieszkalnictwa własnościowego będzie można uzyskać wyłącznie na mieszkania z rynku wtórnego. Żadna złotówka z publicznych pieniędzy nie trafi do flipperów i deweloperów” – podkreśla w swoim poście zamieszczonym w serwisie X MRiT.
„Klucz do mieszkania” tylko z rynku wtórnego
Ministerialny program daje możliwość kupna domu lub mieszkania, ale wyłącznie na rynku wtórnym. Jak zauważ ekspert, ministerstwo zaczyna od diagnozy, że specyfika polskiego rynku mieszkaniowego nastawiona jest na własność, ale ze względu na wysokie ceny i drogi kredyt nie wszystkich stać na zakup
– Dlaczego własność? Żyjemy przecież w epoce „korzystania”, ale już niekoniecznie „kupowania”. Czy zatem zamiast podążać bezrefleksyjnie za rynkowymi trendami, i to raczej takimi sprzed dekady, nie należy tendencji rynkowych, mając po temu wszystkie narzędzia, raczej kształtować? W działaniach wspierających rynek mieszkaniowy chodzi wszak na bardzo podstawowym poziomie o zapewnienie dachu nad głową, które to działania, jak zresztą pokazuje pomysł na rozwój ilościowo – jakościowy lokali komunalnych, nie muszą wiązać się z własnością – stwierdza radca prawny Krzysztof Granat, lider praktyki nieruchomości w Kancelarii Radców Prawnych K&L Legal Granat i Wspólnicy sp.k. we Wrocławiu.
Zdaniem eksperta, programowe ograniczenie do zakupu wyłącznie na rynku wtórnym jest dość zagadkowe.
– Nie rozumiem tego ograniczenia. O ile zrozumiałe jest jeszcze ograniczenie kwotowe (pojawiało się ono również we wcześniejszych programach wsparcia), o tyle dlaczego wyłącznie rynek wtórny? I dlaczego mieszkania będące własnością zbywcy co najmniej od 3 lat, a w użytkowaniu od 5? – dziwi się prawnik.
Jak zauważa, na obecnym etapie można zgłosić wątpliwość co do celowości takiego rozwiązania.
– Jeśli beneficjent ma lokal kupić ze wsparciem, to jakie to ma znaczenie, czy nabędzie go na rynku pierwotnym czy wtórnym, jeśli ten lokal zapewni potrzeby mieszkaniowe nabywcy? – zastanawia się prawnik i wskazuje, że ograniczenie programu do rynku wtórnego może wywołać również dalsze skutki.
„Klucz do mieszkania” zmieni ceny na rynku nieruchomości
Zdaniem eksperta zaproponowana przez resort rozwoju konstrukcja programu może zdestabilizować polski rynek nieruchomości.
– Petryfikacja substancji mieszkaniowej nie spełniającej obecnych wymogów technicznych, w tym co do energochłonności budynków, jak również zwyżka cen lokali o złym stanie technicznym do okolic maksymalnych pułapów cen za metr kwadratowy ustalonych dla danej miejscowości. To z kolei może być odwróceniem zależności zaistniałych przy wpływie na ceny rynkowe ostatniej zapowiedzi dopłaty do kredytów – wówczas to rynek pierwotny „pociągnął” za sobą ceny na wtórnym, obecnie spodziewać należy się wpływu zwyżki cen na rynku wtórnym na ich podniesienie na pierwotnym. Wszak każde działanie stymulujące popyt w konsekwencji skutkować będzie zwiększeniem cen – zauważa radca prawny Krzysztof Granat.
Prawnik zwraca uwagę, że uwzględnionym w planie resortu wyjątkiem od korzystania z oferty rynku wtórnego jest skorzystanie przez nabywców z oferty w ramach „Inwestycji Pierwsze Klucze” realizowanych przez spółdzielnie mieszkaniowe, TBS-y i SIM-y, przy czym marża może wynosić co najwyżej 25 proc.
– Również w tym przypadku nie znajduję logicznego uzasadnienia dla wyłączenia deweloperów od udziału w tym wariancie wsparcia – podsumowuje mec. Granat.