W skrócie
-
Podczas lądowania Ursuli von der Leyen w Bułgarii doszło do zakłócenia GPS, co zmusiło pilotów do użycia tradycyjnych map.
-
Według źródeł Financial Times to Rosja miała ingerować w nawigację, co wpisuje się w coraz częstsze przypadki zakłócania sygnałów GPS w Europie Wschodniej.
-
Przewodnicząca KE wizytuje kraje graniczące z Rosją, podczas spotkania na granicy polsko-białoruskiej doszło do incydentu.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Do incydentu doszło w niedzielę po południu, w trakcie lotu Ursuli von der Leyen z Warszawy do Płowdiwu. Jak donosi „FT”, piloci nie otrzymali pomocy nawigacyjnej, która umożliwia bezpieczne lądowanie. – GPS na całym lotnisku przestał działać – poinformował jeden z anonimowych urzędników, do których dotarło medium.
Samolot z przewodniczącą Komisji Europejskiej na pokładzie został zmuszony do godzinnego krążenia nad lotniskiem. Rozmówcy „FT” wskazują, że nie ma wątpliwości, że doszło do zewnętrznej ingerencji. Podejrzewane o nią są rosyjskie służby.
Zakłócenia GPS podczas lotu Ursuli von der Leyen. Podejrzenie pada na Rosję
Gazeta podaje, że doszło do zagłuszenia i fałszowania sygnału GPS, uniemożliwiającego dostęp do systemu nawigacyjnego. Działania te coraz częściej wykorzystywane są przez Rosję, m.in. do zakłócania lotniczego ruchu cywilnego.
Liczba przypadków tego rodzaju aktywności znacznie wzrosła od czasu wybuchu wojny w Ukrainie. Obserwowana jest przede wszystkim w regionie Morza Bałtyckiego i w Europie Wschodniej.
Pod koniec lipca estoński minister spraw wewnętrznych Igor Taro ostrzegał, że Rosja przenosi sprzęt do zakłócania sygnału GPS coraz bliżej NATO. Transport miał zostać zauważony ok. 20 km od granicy rosyjsko-estońskiej.
Von der Leyen odwiedza kraje graniczące z Rosją. Incydent w Polsce
Wizyta w Bułgarii jest jedną z siedmiu, jakie szefowa KE odbywa w państwach graniczących z Rosją i Białorusią. W niedzielę von der Leyen pojawiła się w Polsce, gdzie spotkała się z Donaldem Tuskiem i złożyła wizytę na granicy polsko-białoruskiej.
– Putin się nie zmienił i nie zmieni się – przekonywała w swoim przemówieniu, przypominając że w ciągu ostatnich 25 lat prezydent Rosji wywołał cztery wojny, a trzymać go w ryzach można jedynie dzięki silnym środkom odstraszającym.
Przed wspólną konferencją z Tuskiem doszło do incydentu. Po białoruskiej stronie zapory granicznej pojawili się żołnierze z długą bronią. Politycy nie zrezygnowali jednak z rozmowy z dziennikarzami.
Źródło: „Financial Times”