Choć sejmowa komisja nadzwyczajna powstała pod koniec zeszłego roku i do procedowania ma w sumie dziesięć projektów ustaw (dziewięć poselskich i jeden obywatelski), to do tej pory zebrała się ledwie osiem razy i nie rozpatrzyła żadnego z nich. Propozycje przedstawione zarówno przez organizacje pozarządowe, kluby Koalicji 15 października (KO, Lewicy i Polski 2050), jak i opozycję, podobnie jak wiele innych spornych kwestii, czekały na koniec maratonu wyborczego, który zwieńczyły czerwcowe wybory prezydenckie. Zwolennicy daleko idących zmian liczyli przy tym na zwycięstwo wyborcze Rafała Trzaskowskiego, które ułatwiłoby im wprowadzenie postulowanych zmian.
Komisja rusza z pracami
Niemniej, pomimo prezydentury dość sceptycznie nastawionego do tych kwestii Karola Nawrockiego, sejmowa komisja postanowiła wreszcie ruszyć z pracami nad projektami zmian w ustawie o ochronie zwierząt. – Rozpoczniemy od prac nad naszym projektem w sprawie łańcuchów, później zajmiemy się kwestią norek, a następnie projektem obywatelskim – mówi nam przewodnicząca komisji, wicemarszłkini Sejmu Dorota Niedziela (KO).
Projekt obywatelski (przygotowany m.in. przez fundację VIVA!, OTOZ Animals i Mondo Cane) jest najszerszy i najdalej idący, bo zakłada m.in. wprowadzenie zakazu trzymania psów na uwięzi, obowiązek chipowania czworonogów, zakazuje używania fajerwerków hukowych, ogranicza działalność pseudohodowli, zwiększa nadzór państwa nad schroniskami, a także zaostrza kary za znęcanie się nad zwierzętami. Jego rozwiązania powtarzają się jednak w kilku innych projektach, złożonych przez KO, Lewicę i Polskę 2050. Koalicja Obywatelska i Lewica chcą zakazać (lub przynajmniej ograniczyć) używania fajerwerków, KO dodatkowo wyeliminować łańcuchy, a ugrupowanie Szymona Hołowni – rozprawić z patologiami w hodowlach psów i kotów rasowych oraz wprowadzić obowiązek chipowania domowych czworonogów. Nad projektem dotyczącym chipów pracuje też rząd – regulacje, jak słyszymy, mają także jesienią trafić do Sejmu.
Ponadpartyjne „tak” dla zakazu łańcuchów
Najmniej problemów powinno być z kwestią dotyczącą łańcuchów, bo tego typu rozwiązanie, oprócz liberalnej części koalicji rządowej, byłaby skłonna poprzeć także przynajmniej część posłów PSL i PiS. – Musimy wreszcie ucywilizować kwestię trzymania psów w gospodarstwach, co do tego jest zgoda – deklaruje Jarosław Rzepa z PSL. Ludowcy, podobnie zresztą jak PiS, mają jednak zastrzeżenia co do proponowanych przez KO przepisów, które miałyby znacząco zwiększyć wymiary kojców dla psów. – Uważamy, że istniejące obecnie regulacje są wystarczające i nie należy ich zmieniać – mówi Rzepa. – Chciałbym poprzeć te rozwiązania, ale też znaleźć taki kompromis, który byłby akceptowalny dla całego naszego klubu – dodaje Krzysztof Ciecióra z PiS.
Znacznie więcej kontrowersji budzi kwestia likwidacji hodowli zwierząt na futra. Komisja nadzwyczajna ma w tej sprawie do rozpatrzenia dwa projekty – autorstwa Małgorzaty Tracz (KO, Zieloni) oraz wspólną propozycję, pod którą podpisali się posłowie PiS, Konfederacji i Kukiz’15. Pierwszy z nich zakłada stopniowe wygaszanie tego typu działalności w ciągu pięciu lat od wejścia w życie ustawy, a zachętą do tego miałyby być odszkodowania; drugi – w ciągu 15 lat (bez odszkodowań).
Z naszych informacji wynika, iż jest szansa na wprowadzenie tego typu zakazu, choć pięcioletnie vacatio legis zostanie zapewne wydłużone. – Jeżeli znajdziemy dobry kompromis w tej sprawie, to myślę, że pójdziemy w tym kierunku. Tutaj jednak trzeba się wsłuchać w głos branży, która mówi raczej o 10-letnim terminie na wygaszenie działalności – mówi Jarosław Rzepa. – Jest też propozycja, żeby połączyć rozwiązania z obu tych projektów, to znaczy ci, którzy chcieliby zamknąć swój biznes w ciągu pięciu lat, mogli otrzymać odszkodowania, a ci, którzy potrzebowaliby więcej czasu, też mieli taką możliwość, ale bez odszkodowań – dodaje z kolei Krzysztof Ciecióra.
Liberalna część koalicji rządzącej ma jednak nadzieję, że okres ten będzie krótszy niż 10 czy 15 lat. – Myślę, że skończy się na siedmiu latach – mówi nam jedna z posłanek Koalicji Obywatelskiej.
W Sejmie akceptację mogą ponadto zyskać przepisy dotyczące chipowania zwierząt; nikłe są za to perspektywy ustanowienia zakazu używania fajerwerków.
Jak przekonać prezydenta? Pomoże Marta Nawrocka?
Jeśli chociaż część proponowanych zmian w ustawie o ochronie zwierząt zostanie uchwalona w Sejmie, nie wiadomo, czy podpisze ją prezydent Karol Nawrocki, który jeszcze w kampanii prezydenckiej weto w tej sprawie obiecał Sławomirowi Mentzenowi. – Nie dla piątki dla zwierząt – zadeklarował ówczesny kandydat PiS, który starał się o poparcie lidera Konfederacji.
„Piątka dla zwierząt” to projekt zmian, które w 2020 r. usiłował wprowadzić prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wśród propozycji były m.in. te dotyczące zakazu łańcuchów czy hodowli zwierząt na futra. Prace nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt nie zostały ostatecznie ukończone w parlamencie ze względu na spory opór w samym Prawie i Sprawiedliwości.
Koalicja Obywatelska ma jednak nadzieję, że prezydent ostatecznie zmieni zdanie i zaakceptuje ewentualne nowe regulacje. Posłanki KO liczą w tej sprawie m.in. na przychylność Marty Nawrockiej, która jeszcze podczas kampanii prezydenckiej dała się poznać jako osoba, która z dużą sympatią podchodzi do zwierząt. „Dzień psa. Dbajcie o swoje czworonogi!” – napisała z kolei 1 lipca na Instagramie, gdzie zamieściła także zdjęcie swej córki Kasi z yorkiem.