Kolegium Kardynalskie liczy 252 kardynałów, ale prawo głosu w najbliższym konklawe będzie miało 135 z nich – to ci, którzy nie ukończyli 80 roku życia. Jednak to nie liczba elektorów jest najważniejsza, ale to skąd pochodzą i jakie jest ich spojrzenie na współczesny Kościół.
A papież Franciszek szczególnie upodobał sobie powoływanie do Kolegium Kardynalskiego duchownych z krajów, w których katolicy stanowią mniejszość. Nominacje były też wyraźnym znakiem, że Franciszek chciał powrotu do źródła, kościoła apostolskiego, w którym klerykalizm jest postrzegany jako zło. Czy ten duch zmian przetrwa konklawe?
Papież Franciszek nie żyje. Kardynałowie z peryferii świata
Jako młody jezuita Jorge Bergoglio chciał zostać misjonarzem w Japonii, jednak uniemożliwiła mu to choroba. Kiedy w 2019 r., już jako papież Franciszek, przyleciał do „Kraju Kwitnącej Wiśni” kardynał Jean Hollerich w rozmowie z japońską telewizją publiczną podkreślał, że ta wizyta jest „spełnieniem marzeń Ojca Świętego”.
Podczas pobytu papież przywołał czasy prześladowań chrześcijan w Japonii przed wiekami, gdy wiara była przekazywana w ukryciu. – DNA waszych wspólnot jest naznaczone tym świadectwem, które stanowi antidotum na wszelką rozpacz, wskazującym drogę, ku której trzeba się orientować – oświadczył Franciszek.
Wizyta była elementem szerszego spojrzenia papieża na współczesny Kościół i zwrotem w kierunku Azji i tamtejszych katolików. Na konklawe w 2005 i 2013 r. było tylko dziesięciu kardynałów z tej części świata, na najbliższym liczba elektorów będzie dwukrotnie wyższa.
Bo Franciszek w ostatnich latach upodobał sobie powoływanie do Kolegium Kardynalskiego duchownych z krajów, leżących na peryferiach współczesnego świata, szczególnie jeśli patrzymy na nie z punktu widzenia gospodarczego. Ale także państw, w których katolicy stanowią po prostu religijną mniejszość. Tak jest w Japonii, ale tak było również w Mongolii, gdzie chrześcijanie według różnych danych stanowią 6,5 proc. całej ludności. Kraj ten doczekał się nominacji kardynalskiej po raz pierwszy w 2022 r., a dostał ją wówczas 49-letni włoski misjonarz Giorgio Marengo, który w Mongolii mieszka od 25 lat.
Za papieża Franciszka w Kolegium Kardynalskim zwiększyła się do 21 lista krajów, które po raz pierwszy doczekały się kardynałów. Tak było w przypadku Timoru Wschodniego, jednego z najmłodszych państw świata, a zarazem najbardziej katolickiego w całej Azji. W 2022 r. kardynałem został 58-letni salezjanin Virgilio do Carmo da Silva. Innym przykładem jest Republika Zielonego Przylądka, gdzie kardynalskie insygnia otrzymał Arlindo Gomes Furtado.
I jeszcze jedna ważna cecha kardynalskich powołań z ostatnich lat. Od początku swych rządów papież Franciszek dal wyraźny sygnał, że nie zamierza mianować kardynałami duchownych, którzy stoją na czele ważnych kościelnych stolic. Chodzi o arcybiskupstwa, które od lat były uważane za „kardynalskie”, czyli takie, na których czele musi stać kardynał. To m.in. Mediolan czy Paryż.
W Polsce takim przykładem może być archidiecezja krakowska, gdzie arcybiskup Marek Jędraszewski przez lata nie doczekał się kardynalskiej nominacji.
Papież Franciszek nie żyje. Koniec z klerykalizmem
– Po papieżu zostanie przede wszystkim to, co napisał w „Evangelii Gaudium”, o rewolucji czułości. O przeżywaniu bliskości w Kościele. To była taka złota nić całego pontyfikatu, która pod koniec, szczególnie w ostatnich latach, doprowadziła do wykształcenia się idei synodalności. Oczywiście ona nie jest nowa w Kościele. Synodalność, którą papież Franciszek rozumiał jako pewną kulturę odnoszenia się do siebie wszystkich członków Kościoła. W duchu miłości, akceptacji i przebaczenia, ale najbardziej słuchania Boga – mówi Interii ksiądz Robert Woźniak, profesor nauk teologicznych, który podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie był tłumaczem papieża Franciszka.
I synodalność, o której wspomina ksiądz profesor, dobitnie widać w kardynalskich nominacjach w ostatnich latach. Franciszek podkreślał to wielokrotnie w swoich wypowiedziach, że kościół musi być pokorny i ubogi, a nie może być „wyniosły, pełen pychy, samowystarczalny”.
– Duch klerykalizmu jest złem obecnym także dziś w Kościele, a ofiarą pada lud, który czuje się odrzucony, wyzyskiwany – mówił w 2016 r. Franciszek podczas porannych Eucharystii, odprawianych w Domu Świętej Marty, w 47 rocznicę swoich święceń kapłańskich.
A odpowiedzią na „ducha klerykalizmu” mają być kardynałowie z „peryferii świata” i Kościoła, który wychodzi ku ubogim, potrzebującym, wykluczonym. To znaczy również, że duchowni nie są lepsi od osób świeckich, a wręcz przeciwnie, księża potrzebują świeckich, aby realizować swoją misję.
Takim przykładem może być właśnie Azja, gdzie w wielu krajach katolicy stanowią mniejszość, a duchowni muszą zejść z piedestału i wejść wśród ludzi. Tak zadziało się w Mjanmie (dawna Birma – red.), gdzie w 2015 r. kardynałem został Charles Bo, który jest zaangażowany w obronę praw człowieka w kraju. Jego skromność i działanie w trudnych warunkach są bardzo cenione przez wiernych w tym państwie.
Konklawe. Kardynałowie Franciszka
O wyborze nowego papieża zdecyduje 135 kardynałów. „Franciszkowi purpuraci” stanowią 80 proc. elektorów. Mimo zmian zachodzących w Kolegium Kardynalskim wciąż nie można mówić o zmniejszającej się roli Europy, z której kardynałowie wciąż stanowią sporą liczbę elektorów.
Na pokolenie kardynałów, stworzonych przez Franciszka, należy patrzeć z zaciekawieniem. Istnieje wśród nich różnorodność myśli, działań duszpasterskich i pochodzenie geograficzne. Zasadniczo o wielu z nich wiemy niewiele, bo 106 kardynałów-elektorów, powołanych przez Franciszka, swoją posługę pełni krócej, niż pięć lat.
Sami purpuraci słabo znają się nawzajem, bo do tej pory nie mieli okazji spędzić ze sobą więcej czasu i bliżej się poznać. Konklawe będzie pierwszym takim czasem.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: [email protected]