Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniała działania Lasów Państwowych w zakresie dostosowania gospodarki leśnej do zmian klimatu. Zwrócono uwagę m.in. na niewielkie zalesienia, brak przebudowy składów gatunkowych polskich lasów i bardzo wysokie koszty administracji leśnej.
Kontrola NiK w Lasach Państwowych. Są nieprawidłowości
W czwartek przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli (NIK) przedstawili wyniki kontroli w czterech obszarach działalności Lasów Państwowych (LP): adaptacji do zmian klimatu, gospodarki finansowej, budowy elektrowni wiatrowych oraz realizacji programu leśnych gospodarstw węglowych. W każdej z nich kontrolerzy wykazali nieprawidłowości, opóźnienia czy działania niezgodne z prawem.
Wiceprezes NIK Piotr Miklis podkreślił, że wbrew powtarzanym wcześniej przez LP twierdzeniom, iż Polska przoduje w Europie jeśli chodzi o lesistość, to jest ona dopiero na 17. miejscu w UE, ze wskaźnikiem lesistości na poziomie ok. 30 proc.
Bardzo wysokie koszty utrzymania
Przedstawiciel NIK zarzucił m.in. Lasom Państwowych, że mamy jedne z najwyższych kosztów utrzymania administracji leśnej, ale zastrzegł, że wynika to bardziej z opracowań naukowych, niż kontroli Izby. Podkreślił, że te koszty wynoszą 84 euro na hektar, co oznacza więcej niż w Austrii czy w Bawarii.
„Przekroczenia funduszu płac, dowolność w wydatkowaniu środków finansowych, niepowodzenie, by nie nazwać tego porażką bądź klęską w realizacji celów ekologicznych. Wreszcie kuriozalne z punktu widzenia gospodarki leśnej przedsięwzięcia, takie jak budowa farm wiatrowych. Taką rzeczywistość w LP usiłowała wykreować ich dyrekcja” – powiedział Miklis.
Wiceprezes zastanawiał się na konferencji, czy w przypadku Lasów Państwowych cel biznesowy nie góruje nad celem ekologicznym. „Czy przypadkiem tak prowadzona gospodarka leśna nie doprowadzi w nieodległej przyszłości do tego, że polskie lasy, które już dzisiaj są prawie wyłącznie fabryką drewna, nie będą podlegać ciągłej degradacji? Czy następne pokolenia będą miały się czym cieszyć” – pytał Miklis.