-
Kot Pepper przyniósł do domu ryjówkę, w której zidentyfikowano nowego wirusa ortoreowirusa.
-
Odkrycie nowego szczepu ortoreowirusa stało się możliwe dzięki badaniom naukowców z Uniwersytetu Florydy.
-
Wychodzące koty przyczyniają się do rozprzestrzeniania nowych patogenów, zabijając miliardy małych zwierząt rocznie.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Blariny to rodzaj ryjówek żyjących na terenie Ameryki Północnej. Są bardzo podobne do naszych, może nieco bardziej wyglądem przypominają krety. Te owadożerne nieduże ssaki już nie raz zapisały się złotymi zgłoskami w światowej medycynie. Jeden z gatunków, którym jest blarina krótkoogonowa, paraliżuje swoje ofiary (czyli bezkręgowce jak owady, dżdżownice, stonogi, wije i inne) trucizną zawartą w ślinie i zwaną sorycydyną. Ryjówki to jedne z nielicznych ssaków stosujących jad, a dodatkowo okazało się, że sorycydyna ma także medyczne właściwości przeciwnowotworowe. Blokuje kanały wapniowe, co ogranicza wzrostu guzów. Jest ważna w badaniach onkologicznych.
Ryjówka przyniesiona przez kota miała w ciele wirusa
Teraz jej krewniaczka blarina florydzka pozwoliła wykryć nowego ortoreowirusa. Ta ryjówka jest endemitem Florydy, spotykanym na bagnach Everglades, gdzie mieszkał kot imieniem Pepper. To kot, którego opiekunem jest dr John Lednicky, wirusolog z College of Public Health and Health Professions na Uniwersytecie Florydy. I to właśnie ten wychodzący kot przyniósł ryjówkę, która miała w ciele nowego wirusa dość łatwo zidentyfikowanego przez wirusologa.
Uniwersytet Florydy wydał w tej sprawie nawet oświadczenie, w którym czytamy, że „badania wykazały, że ryjówka była nosicielem niezidentyfikowanego wcześniej szczepu ortoreowirusa. Wirusy z tego rodzaju zakażają ludzi, mulaki i inne jelenie, nietoperze i inne ssaki. Chociaż wpływ ortoreowirusów na ludzi nie jest jeszcze dobrze poznany, pojawiły się rzadkie doniesienia o powiązaniu wirusa z przypadkami zapalenia mózgu, zapalenia opon mózgowych i zapalenia żołądka i jelit u dzieci„.
Emily DeRuyter, inna wirusolożka z tego uniwersytetu dodaje, że wiedza na temat nowego szczepu ortoreowirusa jest jeszcze zbyt mała, aby można było coś więcej powiedzieć na temat jego zakaźności i ewentualnego zagrożenia, które mógłby nieść. Wirus został oficjalnie nazwany UF-1 typ 3 i określony jako odzwierzęcy ortoreowirus blariny florydzkiej z Gainsville.
Wychodzące koty zabijają miliardy zwierząt rocznie
Sprawa jest o tyle ciekawa, że ten sam kot – Pepper z opiekunem dr Johnem Lednicky’m – rok temu trafił na czołówki gazet, gdy dzięki niemu udało się wykryć groźny jeilongwirus (ang. jeilongvirus). Jest on przenoszony przez gryzonie, a takiego gryzonia z grupy bawełniaków przyniósł i upuścił w domu właśnie Pepper. Dr Lednicky zabrał bawełniaka do laboratorium i na wszelki wypadek zbadał. Okazało się, że zwierzę jest zainfekowane. Nie jednak ospą jelenią, jak podejrzewał naukowiec, ale nowym jeilongwirusem.

To niezwykłe zrządzenie losu, które jednak pokazuje, że takie wirusy są wśród malych ssaków znacznie powszechniejsze niż nam się zdaje. Także tych przynoszonych przez wychodzące koty jak gryzonie, ryjówki, krety.
Zarazem wychodzące i dzikie, bezdomne koty to plaga na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych liczba małych ssaków i ptaków zabijanych przez te drapieżniki idzie już w miliardy. Oblicza się, że może to być nawet kilkanaście miliardów małych zwierząt rocznie. W Polsce może to być nawet kilkaset milionów małych zwierząt.