Marta Kurzyńska, Interia: Jaka jest skala cyberataków ze strony Rosji w ostatnich dniach?
Krzysztof Gawkowski, wicepremier, minister cyfryzacji: – Skala ataków ze strony Rosji jest wciąż bardzo duża. Obserwujemy wzmożenie ataków w obszarach wody, kanalizacji i energetyki, czyli infrastruktury krytycznej. Ataki przekształciły się w takie, które dotyczą zwykłego życia obywateli, mogą wywołać najwięcej emocji, paniki i wzbudzić lęk w społeczeństwie.
– Pomimo tego, że 99 proc. ataków udaje nam się zatrzymywać, że jesteśmy jednym z najlepiej zabezpieczonych państw na świecie, to przy skali ataków sięgających kilku tysięcy dziennie 1 proc. to też jest sporo. Z tym trzeba sobie radzić i mentalnie mieć świadomość, że to bardzo dużo.
Jesteśmy wciąż najbardziej atakowanym krajem poza Ukrainą?
– Tak, Polska jest cały czas najbardziej atakowanym państwem Unii Europejskiej. Widzą to nasi partnerzy z NATO. Na koniec tego roku są planowane bardzo duże ćwiczenia dotyczące cyberbezpieczeństwa, które chcemy wykorzystać do jeszcze większego podnoszenia umiejętności, bo zdajemy sobie sprawę, że jeżeli przyjdzie jakiś konwencjonalny atak, taki, który nie będzie tylko dronowy, ale będzie polegał na zaplanowanej akcji związanej z czołgami czy samolotami, to najpierw poprzedzi go atak hybrydowy, cyfrowy po to, żeby sparaliżować nasz kraj i wzbudzić emocje.
Jak widzę wpisy niektórych polityków Konfederacji czy Korony Polskiej, to wprost mówię, że to, co robią, jest zdradą stanu. Oni po ataku dronowym wprost podbijali rosyjskie narracje
Ile pieniędzy Polska przeznacza na cyberbezpieczeństwo?
– To środki z Krajowego Planu Odbudowy i środki z innych funduszy unijnych oraz polskiego budżetu. W roku 2025 to ponad 4 mld złotych w części wojskowej i cywilnej. To najwyższe wydatki historii Polski.
A w kolejnym roku one wzrosną?
– 2026 rok to też bardzo duże wydatki na cyberbezpieczeństwo. Bo musimy wzmocnić cybertarczę, szczególnie, że są miękkie podbrzusza, które obserwujemy. Stąd nowe inwestycje m.in. w samorząd terytorialny, bo to tam są przedsiębiorstwa zarządzania wodą i kanalizacją, to tam jest energetyka, i sprawy dotyczące administracji i urzędów. Jeżeli samorządy nie będą czuły wsparcia państwa, to same nie dadzą sobie rady.
Jak ma wyglądać to wsparcie?
– Zaplanowaliśmy program cyberwodociągi, który tylko dla przedsiębiorstw wody i kanalizacji będzie oznaczał 300 mln złotych w 2026 roku.
Projekt chroniący przed nieodpowiednimi treściami w sieci to cenzura, jak mówi opozycja? Jest się czego bać?
– Polska jest jednym z nielicznych państw w Europie, która nie ma przyjętego europejskiego aktu o usługach cyfrowych, dotyczącego ściągania nielegalnych treści i wprost tego, co dzisiaj jest dezinformacją. Jeżeli chcemy wyobrazić sobie państwo bezpieczne, takie, które będzie odpowiedzialne, to ochrona przed nielegalnymi treściami w sieci musi być skuteczniejsza i dzięki prawu, które przyjmujemy, będzie skuteczniejsza.
Jak to zadziała w praktyce?
– Przepisy dają m.in. możliwość skutecznej walki z nielegalnymi treściami takimi jak np. handel ludźmi, kradzież tożsamości, oszustwa internetowe czy wykorzystywanie małoletnich. Wzmocnimy też nadzór nad platformami. One będą musiały szybko ściągać te treści. Projekt zakłada również np. lepszą ochronę użytkowników, bo pozwala zaskarżać decyzję platform o usunięciu lub zablokowaniu treści, czyli np. jeżeli platforma ściąga jakąś treść i nie informuje, dlaczego to zrobiła, to dzisiaj będzie musiała to robić, albo taką treść przywrócić. I tu nie ma żadnej mowy o cenzurze.
Nie powtórzy się sytuacja dezinformacji jak w przypadku wrześniowego ataku dronowego?
– Takie sytuacje będą, ale nie w takiej skali. Ten atak dezinformacji, który miał miejsce tego dnia, był największym od 2022 roku. Dzisiaj państwo robi wszystko, żeby to zwalczać, ale takich mocnych kart, jak dają te przepisy, nie ma w rękawie, a powinno mieć. Dezinformacja jest jednym z narzędzi wojny hybrydowej i Rosja będzie je stosowała. Mając takie narzędzia, można szybko wymagać ściągania nielegalnych treści, żeby nie rozchodziły się fałszywe narracje.
– Jak widzę wpisy niektórych polityków Konfederacji czy Korony Polskiej, to wprost mówię, że to, co robią, jest zdradą stanu. Oni po ataku dronowym wprost podbijali rosyjskie narracje, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Ja do tej pory tego nie rozumiem, bo na Kremlu otwierają szampana, kiedy czytają polskich polityków podających to samo, co rosyjskie media.
Jak pan ocenia skierowanie do dalszego czytania przez część polityków Polski 2050, w tym Szymona Hołownię prezydenckiego projektu o CPK?
– Przez wiele ostatnich miesięcy trwały w rządzie intensywne prace, żeby projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego poszedł do przodu. Przejęliśmy rządy w grudniu 2023 roku, a to co zostawił nam PiS, to było po prostu bagno. CPK w ogóle nie ruszało do przodu.
– Zrobiliśmy audyty, analizy, znaleziono pieniądze, zmieniono plany projektowe i w tym momencie pojawił się projekt prezydencki, który powinien bardziej przepraszać za to, co zrobił PiS, niż szukać nowych rozwiązań. Jeden z partnerów koalicyjnych, który przecież widzi, co się dzieje w pracach rządowych, pozwala na to, żeby ten projekt prezydencki był dalej procedowany.
Widzi pan drugie dno w tej decyzji?
– Dla mnie to jest takie krótkoterminowe myślenie, że może nie powinniśmy blokować projektów prezydenckich. To jest pomarańczowe światło dla koalicji, która jak będzie popierała takie projekty, to wcześniej czy później się rozpadnie.
Najpierw przeszkadzał prezydent Andrzej Duda, a dzisiaj takim podstawiającym nogę jest Karol Nawrocki
Czujecie się zdradzeni przez Szymona Hołownię w tej sprawie?
– Nie czuję się zdradzony przez Szymona Hołownię, bo jak obserwuję Polskę 2050, to w rządzie jest wiarygodnym partnerem i z wieloma ministrami współpracuje mi się bardzo dobrze. Zarówno z ministerstwem funduszy, jak i Ministerstwem Klimatu i Środowiska czy kultury resort cyfryzacji ma bardzo dobre relacje.
To może głównym problemem Polski 2050 jest jej lider i dobrze, że już nie chce starać się o reelekcję?
– Brak jest politycznego trzymania parlamentarzystów w Polsce 2050, mocnej ręki, która by potrząsnęła posłami. Życzę Polsce 2050 jak najlepiej, bo jeżeli się rozpadnie, to będzie też blisko rozpadu koalicji, więc niech Polska 2050 trwa. Ktoś musi to pozbierać, bo im dłużej będzie trwał rozjazd pomiędzy tym, co zapowiadaliśmy, a tym, co robimy, tym gorzej dla koalicji. Żaden koalicjant nie powinien mieć wewnętrznych kłopotów, bo wtedy nie będzie ona stabilna.
Właśnie macie partnera, który ma problemy wewnętrzne, czyli koalicja w tej chwili nie jest stabilna?
– Nie, koalicja jest stabilna, bo żaden partner nie grozi, że z niej wyjdzie. W mojej obecności nigdy nie padały słowa, że partnerzy chcą się rozejść.
Opozycja spekuluje, że Szymon Hołownia mógł tym głosowaniem testować, czy ma większość, żeby się utrzymać na stanowisku marszałka. Obawiacie się takiego scenariusza?
– Nie, Szymon Hołownia potwierdził również w mojej obecności, że w listopadzie na pewno zrezygnuje z bycia marszałkiem. Tak wiele razy to padło, że mam tu pełne zaufanie do marszałka, że słowa dotrzyma.
Nowy marszałek sejmu to nowe otwarcie?
– Trzymam kciuki za nowego marszałka, bo uważam, że marszałek Włodzimierz Czarzasty będzie świetnym szefem Sejmu i dobrym liderem większości parlamentarnej, ale mam też takie poczucie, że dzisiaj w Sejmie po prostu trzeba stabilności i dobrych głosowań w ramach koalicji rządzącej, a nie takich właśnie rozmów o tym, czy jakiś partner jest stabilny.
Czujecie, że jesteście w defensywie? Tylko 29 proc. badanych w ostatnim sondażu CBOS popiera wasze działania.
– Wiele osób oczekiwało, że szybciej zrealizujemy wyborcze obietnice. Myślę na przykład o sprawach dotyczących wymiaru sprawiedliwości czy ustaw światopoglądowych.
– To nie było proste, dlatego, że najpierw przeszkadzał prezydent Andrzej Duda, a dzisiaj takim podstawiającym nogę jest Karol Nawrocki. I też trzeba jasno powiedzieć, że bez prezydenta, który chciałby współpracować, poprzedniego czy obecnego, ciężko jest zrealizować wszystko, co jest ważne.
Prezydent to nie wygodna wymówka? Przecież w sprawach światopoglądowych sami nie jesteście w stanie dojść do porozumienia.
– Ale myślę, że te sprawy dotyczące chociażby wymiaru sprawiedliwości ruszą do przodu. Może prezydent Nawrocki przejrzy na oczy. Oby, bo wymiar sprawiedliwości cały czas kuleje przez to, że nie było mądrego postępowania przez PiS przez osiem lat.
A jaki wy macie pomysł, żeby jakoś wyjść z defensywy jako rząd?
– Jasną perspektywę zarysowaliśmy w priorytetach rządu. Dotyczą one między innymi mojego resortu, bo nowe cyfrowe państwo to jeden z głównych priorytetów dotyczących przyspieszenia spraw technologizacji w ochronie zdrowia, w edukacji, w sprawach bliskich obywatelowi.
– Jest też wiele priorytetów dotyczących bezpieczeństwa państwa, tego, jak chcemy zarządzać państwem podczas sytuacji kryzysowych. Więc to są te sprawy, na które liczę, że będą przyspieszały, bo one będą realnie pomagały ludziom.
A może rząd może uratować tylko, jak mówią niektórzy, zmiana na stanowisku premiera?
– Nie czuję, że dzisiaj by było to możliwe i nie wierzę w to, że odbędzie się w najbliższych miesiącach.
– Opowieść o tym, że Donald Tusk dzisiaj jest w jakiejś defensywie, jest nieprawdą.
Informacje, że Radosław Sikorski mógłby zastąpić premiera na stanowisku to element wewnętrznej walki w Platformie Obywatelskiej?
– Radosław Sikorski jest świetnym wicepremierem i szefem dyplomacji, ale na pewno bez zgody Donalda Tuska zmiany premiera nie będzie. Dzisiaj koalicja ma do zrealizowania priorytety rządu. Tym się zajmiemy, a rekonstrukcje i sprawy dotyczące zmian personalnych już zakończyliśmy.
Rozmawiała Marta Kurzyńska