Wydawać by się mogło, że okres wakacyjny, to czas, gdy pracownicy stosunkowo rzadko biorą zwolnienie lekarskie. Tymczasem jak pokazują dane Conperio, firmy doradczej zajmującej się absencją chorobową, w lipcu i w sierpniu, czyli w szczycie sezonu urlopowego, liczba L4 wzrosła o 1 pkt proc. Dla wielu firm, nawet tak wydawać by się mogło niewielki wzrost może być odczuwalny. Przykładowo na produkcji może prowadzić do realnych przestojów, przeciążenia zespołów i napięć organizacyjnych.
Dlaczego Polacy biorą L4 od razu po urlopie?
Dlaczego Polacy od razu po urlopie udają się na zwolnienie? Eksperci podkreślają, że nie chodzi tylko o problemy zdrowotne. – Zauważamy, że rośnie liczba przypadków, w których pracownicy po urlopie nie wracają do pracy, lecz od razu przechodzą na zwolnienie lekarskie. To nie tylko kwestia zdrowotna, ale też społeczna. L4 bywa ucieczką przed przeciążeniem, brakiem elastyczności lub po prostu sposobem na przedłużenie wolnego. Dla wielu osób urlop to za mało, by realnie się zregenerować – wracają do pracy z poczuciem, że odpoczynek niczego nie zmienił. Już w trakcie urlopu pojawia się myśl o konieczności sięgnięcia po L4 – podkreśla Mikołaj Zając, prezes Conperio, ekspert rynku pracy.
Ekspert zwraca uwagę, że powrót do zawodowej rutyny po urlopie bywa dla wielu pracowników momentem krytycznym. Wracają do nagromadzonych zadań, presji i świadomości, że nie ma już możliwości przedłużenia wolnego. L4 staje się w takim przypadku buforem – sposobem na zyskanie kilku dni oddechu, często też czasem potrzebnym na domknięcie spraw rodzinnych czy chociażby przygotowania dzieci do szkoły. Zając wskazuje, że w części przypadków za wzięciem zwolnienia lekarskiego po urlopie stoi chłodna kalkulacja. Dotyczy to zwłaszcza pracowników fizycznych i produkcyjnych, którzy wakacyjny urlop traktują jako okazję do dodatkowego zarobku w rolnictwie czy przy zbiorach. – Do pracy etatowej nie wracają od razu, tylko korzystają ze zwolnienia, by przedłużyć okres aktywności sezonowej – wyjaśnia ekspert.
Nowe zjawisko wśród pracowników
Coraz częściej absencja chorobowa po urlopie wynika też z psychologicznego dystansu do pracy. Widać tu echa zjawiska „quiet quittingu” – pracownicy nie rzucają pracy, ale wykonują jedynie niezbędne minimum, bez dodatkowego zaangażowania. – W połączeniu z wypaleniem zawodowym, które nie znika po tygodniu na plaży, L4 może stać się formą cichego protestu. Nie zawsze świadomego – ale często bardzo wymownego – tłumaczy Mikołaj Zając.