Leszek Miller zabrał głos po wyborach
Były premier w obszernym wpisie w swoich mediach społecznościowych odniósł się do kwestii porażki Rafała Trzaskowskiego w tegorocznych wyborach prezydenckich. „Nie przegrał, bo jego rywal był silniejszy. Przegrał, bo jego zaplecze polityczne było słabe, niespójne i nieprzemyślane. Przegrał, bo od początku dźwigał ciężar, którego nie miał odwagi zrzucić” – czytamy. W ocenie byłego premiera „poważnym błędem” prezydenta Warszawy było to, że nie zrezygnował z członkostwa w Platformie Obywatelskiej zaraz po uzyskaniu nominacji. „Nawrocki z upodobaniem nazywał go 'wiceprzewodniczącym PO’ – i nie bez powodu. Narracja o jego zależności od Tuska i braku samodzielności przebiła się do szerokich kręgów wyborców. Trzaskowski nie zdystansował się od własnej formacji, nie rozliczył jej błędów, nie zaproponował nowej tożsamości. Pozostał lojalny wobec struktur, które go wystawiły – i które go pogrążyły” – podkreślił. Jako kolejny błąd Miller wskazał „niezdolność do rozpoznania kluczowych emocji społecznych”. Jako jedną z nich wymienił narastający lęk przed wojną w Ukrainie i jej konsekwencjami.
„Napoleon miał rację”
„W całej kampanii trudno wskazać momenty przełomowe, wyraziste, mobilizujące. To efekt słabej pracy sztabu, który zamiast budować emocje, próbował 'zarządzać przekazem’. A przekaz bez emocji i odwagi pozostaje nijaki. Bartosz Arłukowicz, który mógłby wnieść energię i tempo, został odsunięty. Na pierwszy plan wysunięto Barbarę Nowacką i Sławomira Nitrasa – polityków, którzy nie mieli potencjału, by nadać kampanii odpowiednią dynamikę. Do tego doszły błędy wizerunkowe. Spotkanie z Metzenem przy piwie, kilka dni przed głosowaniem, wyglądało jak desperacka próba złapania kilku punktów procentowych. Publiczne zaproszenie Jacka Siewiery do objęcia funkcji szefa BBN – równie nietrafione. Takie decyzje podejmuje się po wyborach, nie w ich trakcie” – podkreślił Miller. Jako „szkolny błąd” określił z kolei ogłoszenie zwycięstwa na wieczorze wyborczym, mimo minimalnej różnicy w sondażu exit poll. „Gdy ostateczny wynik okazał się niekorzystny, psychologiczny efekt porażki był jeszcze bardziej dotkliwy. Napoleon miał rację: 'Od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok’. Trzaskowski ten krok wykonał – na oczach milionów” – podkreślił były premier.
Czytaj także: „Powyborcze rozliczenia w KO. Tusk i sztab zmierzą się z krytyką. 'To będzie trudna rozmowa'”.
Źródło: Leszek Miller (Facebook)