Przed tygodniem do wykazu prac Rady Ministrów trafił projekt ustawy zakładający likwidację bezpłatnych staży. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podkreśla, że chodzi o ochronę szczególnie młodych osób przed nadużyciami i wyzyskiem.
Resort pracy zwraca również uwagę na fakt, iż ze staży korzystają nie tylko młode osoby, które wchodzą na rynek pracy, ale też np. bezrobotni zarejestrowani w urzędach pracy, czy osoby, które muszą się przebranżowić. Zakaz bezpłatnych staży przyniósłby zatem korzyści nie tylko młodym, ale pomógłby też pracownikom, którzy pierwsze kroki na ścieżce zawodowej mają już dawno za sobą.
Koniec bezpłatnych staży. Dziemianowicz-Bąk reaguje na krytykę
Kwestia likwidacji bezpłatnych staży pojawiła się w wywiadzie, jakiego udzieliła dziś RMF FM ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk odniosła się do krytycznych opinii ze strony części przedsiębiorców.
– Za pracę należy się wynagrodzenie. Kiedy słyszę albo czytam takie nagłówki, że pomysł (likwidacji – red.) darmowych staży wprowadza w rozpacz przedsiębiorców, to myślę sobie, czy komunikat o zakończeniu niewolnictwa wprowadzał w rozpacz plantatorów? Pewnie tak. Pewnie każdy wolałby mieć darmową pracę, ale jednak pracownik musi się utrzymać. Musi z czegoś opłacić rachunki, musi za coś kupić jedzenie – stwierdziła w „Popołudniowej rozmowie RMF FM” szefowa resortu pracy.
Dziemianowicz-Bąk nie przekonują głosy, że osoby będące na stażu zyskują nowe kompetencje i odpłaca się im doświadczeniem i wiedzą. – Czy ktoś kiedyś doświadczeniem, wiedzą albo możliwością wpisania sobie czegoś do CV albo portfolio opłacił rachunek za mieszkanie, za prąd, za energię, kupił jedzenie na obiad? Nie – przekonuje ministra pracy.